W 2020 r. książę Harry i Meghan Markle postanowili zrezygnować z pełnienia obowiązków członków brytyjskiej rodziny królewskiej, przenosząc się do Stanów Zjednoczonych. Od tego czasu ich życie w USA nieustannie budzi zainteresowanie mediów, zwłaszcza w kontekście statusu imigracyjnego księcia.
Kilka miesięcy temu pojawiły się spekulacje, że książę Harry mógł ukryć nielegalne używanie narkotyków, co mogłoby wpłynąć na jego wizę do USA. W swojej autobiografii przyznał się do eksperymentowania z kokainą, marihuaną i grzybami halucynogennymi w młodości. Donald Trump, jeszcze przed objęciem urzędu prezydenta, sugerował możliwość deportacji księcia.
Trump łagodzi stanowisko
Jednak w ostatnim wywiadzie dla "New York Post" Donald Trump stwierdził, że nie zamierza deportować księcia Harry'ego.
Nie chcę tego robić. Zostawię go w spokoju. Ma już wystarczająco problemów ze swoją żoną. Ona jest okropna - powiedział Trump, nie szczędząc przy tym krytyki Markle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W odpowiedzi na te słowa, Meghan pojawiła się publicznie z księciem Harrym na Invictus Games w Kanadzie 8 lutego. Gdy wszystkie obiektywny fotoreporterów były skierowane na nich, Amerykanka wręcz obsypała rudowłosego arystokratę czułościami. Jej gesty wobec męża zostały uznane przez ekspertów od mowy ciała za odpowiedź na uwagi Trumpa.
Gesty miłości i wsparcia
Ekspertka Judi James w rozmowie z "Daily Mail" zauważyła, że Meghan Markle starała się pokazać światu, jak bardzo jest zakochana w swoim mężu. W mniemaniu ekspertki, eksiężna chciała w ten sposób zagrać prezydentowi na nosie.
Zaprezentowała pełen emfazy zestaw rytuałów czułości i adoracji. Chyba nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy. Chciała ze wszelkich sił pokazać, jak bardzo są z mężem ze sobą związani - stwierdziła Judi James.
Publiczne wystąpienie Meghan i Harry'ego w Kanadzie przyciągnęło uwagę mediów, a ich gesty zostały szeroko komentowane jako wyraz jedności i miłości w obliczu krytyki.
