Na początku roku Meghan Markle i książę Harry ogłosili, że "wypisują się" z brytyjskiej rodziny królewskiej. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że inicjatywa ta wyszła od Meghan, która coraz gorzej czuła się w roli księżnej.
Po początkowych zachwytach musiała zmierzyć się z krytyką, której nie wytrzymała. Zabrała więc swoje "zabawki" i przeniosła się do innej "piaskownicy" - obecnie wije sobie gniazdko w zagłębiu gwiazd i celebrytów, Los Angeles.
Choć aktorce udało się postawić na swoim i rozpocząć życie hollywoodzkiej celebrytki, nadal pielęgnuje w sobie żal o to, co spotkało ją w Wielkiej Brytanii. Stoi na stanowisku, że tamtejsze tabloidy próbowały skłócić ją z ojcem i przedstawić w niekorzystnym świetle. Chciała to udowodnić w sądzie, jednak gorzko się rozczarowała.
W piątek Sąd Najwyższy w Londynie orzekł, że zarzuty, które Meghan wniosła przeciwko wydawcy Mail on Sunday, są bezzasadne i wyolbrzymione. Chodziło o opublikowanie fragmentów korespondencji z Thomasem Markle oraz kilku nieprzychylnych artykułów.
Po tym, jak sędzia oddalił powództwo Meghan, jej prawnicy nie wnieśli apelacji i wyznali, że "są zaskoczeni". W dodatku aktorka będzie musiała pokryć koszty rozprawy w kwocie ponad 50 tysięcy funtów.
Sprawę skomentował dla Daily Mail Mark Stephens, ekspert w sprawach o zniesławienia i partner w londyńskiej kancelarii prawniczej Howard Kennedy
Dla Meghan to orzeczenie jest jak pociąg wjeżdżający w cysternę z paliwem na przejeździe kolejowym. To kompletna katastrofa. Została dziś upokorzona. Każde zażalenie złożone przez Associated Newspapers zostało całkowicie uznane przez sędziego - mówi.
Prawnik ma też dla aktorki radę.
Najlepiej byłoby dla niej, żeby odeszła. Jeżeli dojdzie do procesu, dowody w sprawie jej listu do ojca będą analizowane pod przysięgą. Jeśli zostanie upokorzona osobiście na rozprawie, osiągnie najgorszy możliwy rezultat - ocenia mecenas.
Stephens dodaje, że uznani londyńscy prawnicy są zdania, że Meghan od początku nie miała szans na wygraną z tabloidem, gdyż jej argumenty były słabe i przesadzone. Podejrzewa, że albo ktoś jej źle doradzał, albo zlekceważyła ostrzeżenia, bo chciała zaistnieć w sądzie.
Myślicie, że Meghan posłucha rady i odpuści?