W piątek wieczorem cały świat wstrzymał oddech. Kate Middleton po kilkumiesięcznej nieobecności opublikowała emocjonalnie wideo, w którym poinformowała poddanych, że zmaga się z chorobą nowotworową. Księżna Walii jest obecnie na wczesnym etapie leczenia, a najbliższy czas spędzi z dala od mediów w rodzinnym Anmer Hall, wiejskiej rezydencji, która jest częścią posiadłości Sandringham.
ZOBACZ TAKŻE: Shannen Doherty, która od lat walczy z rakiem, zwróciła się do księżnej Kate: "Podziwiam twoją siłę"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kate Middleton i książę William w trosce o pociechy zaplanowali przekazanie informacji o nowotworze księżnej na czas przerwy wielkanocnej w szkole ich dzieci, tak by ochronić najmłodszych przed medialnym zamieszaniem i pytania rówieśników, które mogłyby być dla nich bardzo trudne. Nie da się jednak ukryć, że najbliższe tygodnie będą dla rodziny królewskiej niezwykle trudne. O swoją refleksję dotyczącą wyzwań, które stoją przed bliskimi chorej 42-latki, pokusił się dziennikarz i biograf królewski Duncan Larcombe.
Rodzina królewska planuje chronić dzieci Kate. Ekspert podkreśla kluczową rolę rodziców księżnej
Duncan Larcombe w rozmowie z "The Mirror" zauważył, że w obliczu choroby Kate, priorytetem będzie opieka nad najmłodszymi członkami rodziny królewskiej. Według eksperta tego zadania podjęli się rodzice księżnej Carole i Michael Middleton, którzy nie tylko odgrywają kluczową rolę w utrzymaniu zdrowia psychicznego córki, ale także pomagają w "ochronie" jej dzieci.
Myślę, że Carole i Michael będą bardzo wspierać rodzinę. Myślę, że oni sami zostali poinformowani o [raku przyp.red.] wtedy, gdy poinformowano o tym Kate i odegrali ważną rolę we wspieraniu rodziny w tym czasie - stwierdził Duncan Larcombe cytowany przez "The Mirror".
Zgromadzą się wokół niej, zwłaszcza wśród najmłodszych członków rodziny. Carole i Michael zasadniczo "owiną dzieci kocem ochronnym", aby pomóc je chronić. W czasach takich jak te, dla Kate jest to niezwykle ważne. Istotne, aby dzieci były pod szczególną opieką - podkreślił w rozmowie z dziennikiem.