We wtorek w Opactwie Westminster odbyło się nabożeństwo dziękczynne dla zmarłego księcia Filipa. Na wydarzeniu zjawili się niemal wszyscy prominentni przedstawiciele rodziny królewskiej z królową Elżbietą na czele. Jedynymi "wielkimi nieobecnymi" byli książę Harry i Meghan Markle, którzy nie pofatygowali się ze Stanów Zjednoczonych na uroczystość.
Zobacz też: Rodzina królewska uczciła księcia Filipa na uroczystej mszy. Królowa Elżbieta II URONIŁA ŁZĘ (ZDJĘCIA)
Po raz pierwszy od czasu śmierci księcia Filipa publicznie pokazał się za to książę Andrzej. Syn Elżbiety unikał oficjalnych wyjść po tym, jak media zaczęły donosić o oskarżeniach, że przed laty miał wykorzystać seksualnie nieletnią wówczas Virginię Giuffre. W lutym monarcha zawarł ugodę pozasądową, na którą królowa wyłożyła aż 12 milionów funtów. Teraz Elżbieta postanowiła zakomunikować światu, że niezależnie od okoliczności kocha syna i chce, by ostracyzm wobec niego się skończył. To właśnie Andrzej eskortował wspierającą się o lasce matkę podczas wejścia do Opactwa. Wdzięczna monarchini posłała mu kilka serdeczny uśmiechów.
W rozmowie z FEMAIL, ekspertka od mowy ciała, Judi James, wyjaśniła jakie znaczenie miały gesty wykonane tego dnia przez przedstawicieli rodziny królewskiej.
Wiadomość od królowej o jej synu marnotrawnym Andrzeju wyglądała jednoznacznie. Nie tylko wybrała swojego drugiego syna, aby towarzyszył jej i wspierał ją, gdy wchodziła do opactwa, dzięki czemu po raz pierwszy widziano ją publicznie przyjmującą pomoc od kogokolwiek, ale także zatrzymała się, zanim się rozstali, aby zająć miejsca i uraczyła go uśmiechem podziękowania. Zrobiła to przed brytyjskimi i zagranicznymi członkami rodziny królewskiej, a także na oczach reszty świata - czytamy.
Reszta przedstawicieli rodziny królewskiej nie wzięła przykładu z królowej. Andrzeja ignorowali wszyscy, łącznie z Kate i Williamem, którzy zajęli miejsca po przeciwnej stronie nawy, by nie musieć mieć żadnych interakcji z księciem.
Tylko jego matka obdarowała go szczerym uśmiechem. Większość członków rodziny królewskiej wydawała się zachowywać tak, jakby nawet go nie widziała. Nie dawali mu żadnych oznak wsparcia. Unikanie wzroku wyglądało na celowe. Większość rodziny wpatrywała się znacząco przed siebie, jakby ledwie go zauważała - dodała ekspertka.
Czy w tym przypadku można się dziwić członkom rodziny królewskiej...?