Utarło się, że księżna Charlene trwa w nieszczęśliwym małżeństwie z księciem Albertem wbrew swojej woli. Za każdym razem, gdy zdjęcia 45-latki z publicznych wystąpień u boku niewiernego męża obiegają media, internauci dopatrują się w jej twarzy dojmującego smutku i przygnębienia. Doszło do tego, że Wittstock zdecydowała się osobiście zdementować pogłoski, jakoby kilka miesięcy temu porzuciła męża i przeniosła się samotnie do Szwajcarii, a z dziećmi widywać się tylko po wcześniejszym umówieniu. Naturalnie wszystkiemu zaprzeczyła.
Solenne zapewnienia księżnej Monako mało kogo jednak przekonują, a internauci wciąż są zdania, że jej małżeństwo z Albertem to jedna wielka mistyfikacja. Plotki jeszcze bardziej podsycił sam Albert, balując w najlepsze na Oktoberfest pod nieobecność żony. Co lepsze, na wydarzeniu obecna była także była partnerka kochliwego arystokraty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Księżę Albert nie szczędził czułości księżnej Charlene na meczu. Ekspertka od mowy ciała przeanalizowała ich zachowanie
Po tym jak w mediach kolejny raz z rzędu pojawiły się wątpliwości co do autentyczności małżeństwa członków rodziny królewskiej Monako, w ubiegłym tygodniu para pokazała się publicznie aż sześć razy, by pokazać światu wspólny front. Następnie Charlene poleciała do Republiki Południowej Afryki, Albert zaś udał się w podróż po różnych zakątkach świata, zaczynając od Nowego Jorku, przez Waszyngton i Francję, aż po Niemcy. Zanim jednak ich drogi się rozeszły, książęca para zorganizowała pokaz czułości podczas Pucharu Świata w Rugby. Ich pełne uczuć (?) zachowanie zostało przeanalizowane przez ekspertkę od mowy ciała Judi James. Według specjalistki para próbuje rozwiać wszelkie mity na temat swojego małżeństwa, przytulając się do siebie na oczach publiczności – jednak ekspertka twierdzi, że ich próby nie do końca przynoszą pożądany efekt.
Publiczne okazywanie uczuć księżnej Charlene i księcia Alberta ma na celu okazanie jedności w obliczu plotek o stanie ich małżeństwa. Nie da się nie odnieść wrażenia, że wychodzi im to bardzo niezręcznie - twierdzi ekspertka od mowy ciała. Wygląda na to, że Albert i Charlene nie są w stanie się naturalnie zsynchronizować, ani dać się sfotografować podczas wymiany przelotnych spojrzeń czy uśmiechów, które mogłyby pomóc w zdefiniowaniu silnego związku.
Zdaniem ekspertki wysiłki pary podejmowane w ciągu ostatniego tygodnia, aby uciszyć plotki, że ich małżeństwo ma kłopoty, mogły wydać się "niezręczne" i "sztywne".
Przyjmując nowego ambasadora Francji, oboje stali sztywno na baczność, ramię w ramię. Trzeba też przyznać, że para ujawniła kilka bardzo typowych wskazówek, które wskazywały na utrzymujące się między nimi napięcie - powiedziała. Księżna nerwowo skubała skórki od paznokci, podczas gdy ramiona Alberta wyglądały dziwnie i sztywno ułożone po bokach.
James dalej argumentowała, że Charlene wydawała się najbardziej ożywiona podczas meczu, gdy jej mąż był odwrócony do niej plecami.
Twarz Charlene rozjaśnia się najbardziej wtedy, gdy Albert znika z zasięgu jej wzroku - podsumowała James.