Zgodnie z założeniami książę Harry wylądował wczoraj w Wielkiej Brytanii. Pomysłodawca zawodów Invictus Games, dedykowanych bliskim jego sercu weteranom wojennym, którzy ucierpieli podczas misji w kraju i poza granicami, zainicjował 10. rocznicę inauguracji imprezy. Pomimo napiętego harmonogramu wizyty zaproponował spotkanie ojcu i starszemu bratu.
Najbliżsi członkowie jego rodziny odmówili uczestnictwa w wieczornym nabożeństwie w londyńskiej katedrze św. Pawła, podczas którego 39-latek wygłosi okolicznościowe przemówienie. Nie przekonała ich nawet nieobecność Meghan Markle, która w obawie przed nieprzychylnymi reakcjami Brytyjczyków zdecydowała się pozostać z dziećmi. Niesforny syn Karola otrzymał niezmały prztyczek w nos, kiedy dowiedział się, że monarcha wygospodarował jednak czas dla swojego następcy.
Książę Harry widziany w nadspodziewanie dobrym nastroju
Wydawałoby się, że faworyzacja starszego syna zbije rudowłosego księcia z pantałyku. Tymczasem jego rzecznik prasowy poinformował, że "książę naturalnie zdaje sobie sprawę z zobowiązań ojca, jednocześnie wyrażając nadzieję na ich spotkanie w najbliższej przyszłości".
Postawą Harry'ego wyraźnie zaskoczona jest także Judi James. Brytyjska specjalistka w obszarze mowy ciała podkreśliła, że książę Sussexu świetnie odnalazł się podczas spotkania z rodakami i gośćmi zaproszonymi do uroczystej celebracji okrągłej rocznicy powstania prestiżowych zawodów sportowych.
Pomimo swojej skomplikowanej historii z prasą, Harry'emu towarzyszyły pozytywne emocje. Witał się z uśmiechem, tak jakby spotkał się z fanami lub starymi przyjaciółmi. Jego poruszanie się z podniesioną do góry otwartą dłonią wskazuje na pogodny i optymistyczny nastrój, a pewny siebie krok, porównywalny do matadora, wskazuje, że Harry zdecydował się pokazać prawdziwą pewność siebie, którą jednak łatwo pomylić z brawurą. Niewątpliwie wygląda na bardzo szczęśliwego, że może uczestniczyć w tak podniosłej chwili - oceniła ekspertka.