Trzeba przyznać, że miłość Pawła "Trybsona" Trybały i Elizy Wesołowskiej narodziła się w wyjątkowych okolicznościach. Jakimś cudem między upijaniem się do nieprzytomności w klubach i lądowaniem w niedwuznacznych sytuacjach z nieznajomymi, a wdawaniem się w nieustające konflikty z resztą domowników, dwójce uczestników "Warsaw Shore" udało się (na dłużej) odnaleźć drugą połówkę.
Para dość szybko zakończyła przygodę z programem i postanowiła przedłużyć swoje "pięć minut" w nieco inny sposób. Zawodnik MMA i kosmetolożka doczekali się dwójki dzieci i dziś funkcjonują w mediach społecznościowych jako influencerzy parentingowi.
W utrzymaniu się na obrzeżach przemysłu rozrywkowego Trybsonowi i Elizie niewątpliwie pomaga "bywanie" na ściankach. Poniedziałkowa premiera filmu "Furioza" była dla nich idealną okazją, żeby przypomnieć o sobie mediom i porozmawiać z reporterami. W wywiadzie z Michałem Dziedzicem rodzice 5-letniej Victorii i 3-letniej Kornelii uchylili rąbka tajemnicy, jak zamierzają wytłumaczyć pociechom kulisy swojego poznania.
Będziemy z nimi rozmawiać - zapewniła Eliza. Powiemy im, że mama z tatą byli młodzi, że imprezowali, że nas nagrywali. Że poznaliśmy się w reality show. Dzięki temu mamy was. Ja spotkałam miłość swojego życia. Że tego się nie spodziewaliśmy. Także nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
O dziwo celebrytka wcale nie sprawiała wrażenia, jakby zbliżająca się nieuchronnie rozmowa z córkami miała okazać się trudnym wyzwaniem. 28-latka objawiła się jako niepoprawna romantyczka, oceniając, że ich historia nadaje się na scenariusz filmowy.
Nikt się tego nie spodziewał, idąc do programu, że się spotka miłość. Pokochaliśmy się na oczach milionów widzów. To historia jak z filmu. Wszystko z tego dobrze wyszło.