Chyba nikt nie spodziewał się, że najnowszy projekt Krzysztofa Stanowskiego będzie wywoływał tyle emocji. Materiały powstałe w ramach projektu "Kanału Zero" spotykają się ze sporą ilością krytyki, choć nie brakuje też oczywiście entuzjastycznych reakcji. Masę kontrowersji wywołały słowa Stanowskiego i Roberta Mazurka skierowane w stronę Elizy Michalik, która komentuje bieżące wydarzenie polityczne w serwisie YouTube. Dziennikarze ostro zakpili z koleżanki po fachu, wspominając m.in. o tym, że rzekomo kradła cudze teksty. Padły też skandaliczne obelgi - odbiorcy Kanału Zero mogli usłyszeć m.in., że 48-latka "jest pie***lnięta" i "ma deficyt mózgu"
ZOBACZ: Stanowski i Mazurek DRWIĄ z Elizy Michalik: "Ona jest PIE***LNIĘTA. Widać deficyt intelektualny"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eliza Michalik reaguje na skandaliczne słowa Stanowskiego i Mazurka
Skandaliczna wypowiedź niemal natychmiastowo spotkała się z reakcją Kingi Rusin, która nie kryła zbulwersowania i nazwała działania Krzysztofa Stanowskiego oraz Roberta Mazurka "szowinistycznym wykwitem". Na reakcję samej Elizy Michalik trzeba było czekać kilkanaście dni. W końcu dziennikarka opublikowała nagranie, w którym zapowiedziała m.in., że omawia sprawę z prawnikami i niebawem zdecyduje, jakie kroki podejmie. Podziękowała też widzom za wsparcie.
Moimi osobistymi sprawami, obelgami zajmą się prawnicy, ale to będą pewne analizy i obserwacje dotyczące systemowego uciszania poprzez obrażanie i poprzez robienie nagonki - zupełnie poniżającej, pogardliwej, nieadekwatnej, żeby odechciało się krytykować i zadawać pytania - typowe działanie przemocowe - rozpoczęła.
To, co powiedział Mazurek, i to co powiedział Stanowski, było przemocowe. Teksty typu "jesteś pie***lnięta", "nie masz mózgu" i "to twoja wina, że tak powiedziałem", bo tak było w tweecie Stanowskiego, "to jej wina, ja zostałem sprowokowany" - to są typowe teksty przemocowca, które słyszy każda kobieta, która doznała przemocy psychicznej, werbalnej. To jest penalizowane w kodeksie karnym i w kodeksie cywilnym. Nikomu w moim prywatnym życiu nie pozwoliłabym tak mówić, w sensie, nie mogę zabronić, ale moja reakcja byłaby jednoznaczna - zaznaczyła.
Gdyby jakikolwiek mężczyzna powiedział mi w życiu prywatnym "jesteś pie***lnięta", "nie masz mózgu" i "to twoja wina, że ja tak mówię", no to wyleciałby z mojego życia. Dlaczego więc miałabym pozwalać, żeby ktoś mówił tak do mnie w przestrzeni publicznej. Powiem więcej - jeśli ktoś mówi tak do kogoś w przestrzeni publicznej, to nie jest to już sprawa między tymi dwoma osobami, to już staje się sprawą publiczną i bardzo ciekawym jest obserwować, jak ludzie na to reagują - zauważyła dziennikarka.
Eliza Michalik zastanawiała się również nad faktyczną przyczyną ataku werbalnego Stanowskiego i Mazurka.
Ja nie myślę, że tu chodziło o film o Ziobrze, ja myślę, że po prostu ucierpiało ego Stanowskiego, bo skrytykowałam jego wywiad z prezydentem, być może jego i Mazurka też. Odczekali dla niepoznaki tydzień czy dziesięć dni i uderzyli, a że mają większe zasięgi, no to starali się upodlić, a tak właśnie robią przemocowcy - powtórzyła.
Eliza Michalik zdradza, jak czuła się po publikacji materiału Stanowskiego i Mazurka
Dziennikarka przyznała, że choć na co dzień nie zwraca zbytnio uwagi na opinie na swój temat, słowa Stanowskiego i Mazurka mocno uderzyły ją i jej bliskich.
To było ciężkie doświadczenie, mimo że ja nie bardzo się przejmuję zarówno pochwałami, jak i krytyką, no to, kiedy ktoś tak o mnie mówi, to moi rodzice, moja rodzina, moi przyjaciele też na to reagują. Ja sama poczułam się jednak oblepiona ciemną, bardzo nieładnie pachnącą substancją i szczerze mówiąc, nie powinnam się tak czuć. Nie powinnam być za to, że wyraziłam jakiś pogląd w przestrzeni publicznej poniżana, wyśmiewana, wyszydzana. Nikogo na świecie nie powinno coś takiego spotykać - stwierdziła.
Stanowski i Mazurek mogli się odnieść do merytorycznych aspektów mojej pracy, natomiast wyszydzanie, poniżanie, dezawuowanie, sugerowanie choroby psychicznej, przekleństwa, to nie jest coś godnego człowieka (...). Pewna granica została przekroczona, ponieważ to jak pozwalamy traktować mnie czy inną osobę, która wyraziła swoje poglądy, to jest pewien precedens. Jeżeli nikt się temu nie sprzeciwi, on zostanie ukonstytuowany i tak już teraz będzie i tak ludzie zaczną mówić - zauważyła Eliza Michalik.