Ellen DeGeneres ma za sobą kilka wyjątkowo ciężkich tygodni. Co prawda pogłoski na temat jej prawdziwej natury krążyły w kuluarach już od lat, jednak dopiero niedawno byli współpracownicy postanowili opowiedzieć, jak naprawdę wyglądały ich relacje z "ikoną telewizji". Jak nietrudno się domyślić, nie były to wcale miłe wspomnienia.
Widzowie The Ellen DeGeneres Show kojarzą jego prowadzącą jako empatyczną i zabawną osobę, która w każdym odcinku apeluje o to, aby "być miłym dla innych". Niestety Ellen najwyraźniej nie wzięła sobie do serca własnej rady, bo byli pracownicy mają o niej zupełnie inne zdanie. Jak twierdzą, 62-latka nie tylko nie odpowiada nikomu na zwykłe "dzień dobry", ale też bywa wyjątkowo opryskliwa i apodyktyczna.
To zresztą dopiero początek rewelacji, które obiegają ostatnio media. Według niektórych współpracowników, Ellen DeGeneres każdego dnia wybierała sobie "ofiarę", nad którą miała się pastwić w wyjątkowo okrutny sposób. Ponadto miała zabronić ekipie nawiązywania z nią kontaktu wzrokowego, a część techniczną traktowała jak tanią siłę roboczą, którą w obliczu pandemii koronawirusa po prostu... wymieniła na inną.
Choć spodziewano się, że negatywne komentarze w końcu ucichną, a mit "miłej Ellen" będzie nadal trwać, to wygląda jednak na to, że sprawa jednak nie rozejdzie się po kościach. Jak donosi portal Variety, na plan hitowego programu wkroczyła inspekcja pracy, która sprawdzi teraz, czy panująca tam atmosfera faktycznie jest tak zła, jak wskazują na to publikowane przez media historie.
W obliczu coraz poważniejszych problemów produkcja programu postanowiła wydać wspólne oświadczenie, w którym oczywiście wypierają się wszystkich stawianych im zarzutów. Co istotne, Ed Glavin, Andy Lassner i Mary Connelly wzięli winę w całości na siebie, tym samym próbując uniknąć uwikłania ulubienicy Łukasza Jakóbiaka w kolejny skandal.
Jesteśmy rozgoryczeni i jest nam bardzo przykro, gdy słyszymy, że choć jeden z naszych współpracowników miał negatywne doświadczenia z naszą medialną rodziną. To nie jesteśmy my i to nie jest misja, którą powierzyła nam Ellen. Cała odpowiedzialność spoczywa na nas. Traktujemy te doniesienia bardzo poważnie i wiemy, że nadal musimy starać się być lepszymi ludźmi. Zobowiązujemy się, żeby tak właśnie czynić - twierdzi trio odpowiedzialne za produkcję show.
Do tej pory żadna osoba z produkcji programu ani sama Ellen nie skomentowali sprawy. Wielu dziennikarzy wskazuje jednak, że są na to bardzo małe szanse, a showmanka nigdy nie przyzna się do błędu.
Myślicie, że to koniec mitu "miłej Ellen"?