Wizyta Elona Muska w Polsce stała się obiektem wzmożonego zainteresowania mediów. Miliarder najpierw odwiedził Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, a następnie pojechał do Krakowa, gdzie wziął udział w dyskusji dotyczącej przeciwdziałania antysemityzmu w internecie. We wtorek, jak informował PAP, ma zamiar stawić się na nabożeństwie żałobnym, które odbędzie się na terenie dawnego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Elon Musk odmówił autografów fanom z Polski. Wiemy dlaczego
Kwestią czasu było, aż fanowskie nagrania z wizyty Muska w Krakowie trafią do sieci. Tak też się stało, a jedna z osób uchwyciła moment, jak miliarder opuszcza budynek i udaje się do swojej Tesli. Wtedy też zarejestrowano intrygujące zdarzenie, które już jest obiektem wielu komentarzy. Chodzi o "łowców autografów", którzy w końcu zawsze pojawiają się tam, gdzie znane osobistości.
Na tiktokowym filmiku widzimy, jak polscy fani wołają przechodzącego nieopodal Muska z prośbą o złożenie autografu. Co ciekawe, ten zdecydowanie odmówił i nieco rozbawiony kontynuował krótką podróż do samochodu. Nie trzeba chyba dodawać, że "łowcy autografów" raczej nie byli usatysfakcjonowani, bo taka okazja może się już nie trafić, ale niestety musieli się obejść smakiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć niektórzy uznają zachowanie miliardera za nieeleganckie, zarzucając mu, że się "wywyższa", to prawda jest nieco inna. W grudniu 2022 roku Musk ogłosił bowiem publicznie, że nie zamierza już składać podpisów na podsuwanych mu przez fanów przedmiotach. Wtedy o autograf prosili go paparazzi, którzy także spotkali się ze zdecydowaną odmową.
Elon Musk mówi, że nie zamierza już dawać autografów. Paparazzi, którzy liczyli na interakcję, byli wyjątkowo rozczarowani - pisał serwis TMZ.
Postawiłem sprawę jasno. Już niczego nie podpisuję. Nigdy więcej - mówił z kolei sam miliarder na nagraniu ze zdarzenia.
Jak twierdzi Elon, wszystko w trosce o bezpieczeństwo, gdyż jako osoba publiczna, jest stale narażony na niebezpieczeństwo. Mówi się, że jest to też jego sprzeciw wobec osób, które próbują potem sprzedawać podpisane przez niego przedmioty w sieci, a te potrafią osiągnąć cenę nawet kilku tysięcy dolarów.
Warto natomiast zaznaczyć, że przed laty Musk miał zupełnie inne podejście do sprawy i chętnie gawędził z fanami czy paparazzi, a także bez problemu dawał autografy. Wygląda jednak na to, że ten czas się już skończył. Sytuacja w Krakowie nie jest więc wyjątkiem, lecz kolejnym dowodem na to, że nie żartował i z podpisami koniec.