Marek Piekarczyk to postać wyjątkowa w polskim świecie muzycznym. Jako lider zespołu TSA, który w latach 80. stał się symbolem muzyki niezależnej, zdobył uznanie i szacunek szerokich rzesz fanów. Jego głos i charyzma sprawiły, że zespół stał się jednym z filarów polskiego rocka tamtych czasów. Po dziś dzień Marek cieszy się dużym uznaniem zarówno jako wokalista, jak i osobowość telewizyjna.
Niskie emerytury gwiazd
W wielu wywiadach gwiazdy podkreślają, że choć są już w wieku emerytalnym, nie mogą przestać pracować, gdyż ich emerytura jest śmiesznie niska. Wszystko przez brak pracy na tzw. etacie, od którego odprowadzane byłyby składki emerytalne.
Jedną z takich osób jest między innymi Andrzej Rybiński. Choć nie chciał on ujawniać, ile dokładnie otrzymuje z tytułu emerytury, stwierdził, że kwota ta nie pozwoliłaby przeżyć nawet jego zwierzakom.
Świadczeń nie starczyłoby nawet na wykarmienie moich pięciu kotów i suczki Rudzi, a co dopiero dla mnie - przyznał w rozmowie z "Faktem".
Michał Wiśniewski przekazał niegdyś, że wyliczono mu kwotę około 200 zł, Sławomirowi Świerzyńskiemu niecałe 400 zł., Andrzej Rosiewicz nie dostaje nawet 600 zł, a Majka Jeżowska otrzymuje co miesiąc niespełna 1000 zł.
Marek Piekarczyk oprawił w ramki list od ZUS-u
Również Marek Piekarczyk przyznał niegdyś, że jego emerytura nie pozwoliłaby mu przeżyć dnia. Kwota bowiem, jaką wyliczył mu ZUS, jest dramatycznie niska.
Nigdy nie będę na emeryturze, może dlatego, że nie płacę składek na fundusze emerytalne. Płacę natomiast składki do ZUS. Niedawno dostałem zawiadomienie, że jeśli teraz przeszedłbym na emeryturę, to wypłacano by mi co miesiąc 7 złotych 77 groszy. Oprawiłem ten list w ramkę i powiesiłem na ścianie - mówił w wywiadzie dla "Party".
Po waloryzacji kwota ta wzrosła o... ponad złotówkę i wynosi całe 8,83 zł. Nic więc dziwnego, że Piekarczyk nadal koncertuje i pojawia się w telewizji. Ze swojej emerytury nie miałby szans się utrzymać.
Smutne?