Marta Lech-Maciejewska prężnie działa zarówno w mediach, jak i w sieci. Realizuje się zarówno jako influencerka i właścicielka marki Spadiora, jak i prowadząca formatu Polsat Café "Drugie życie sukien ślubnych". Urywkami z codzienności dzieli się na Instagramie, gdzie pojawił się teraz przejmujący post.
"Miejmy to za sobą". Marta Lech-Maciejewska przekazała smutne wieści
Lech-Maciejewska ujawniła w instagramowym wpisie, że na początku lipca usłyszała szokującą diagnozę. Jak przekazała, zmaga się z nowotworem złośliwym i podjęła stosowne leczenie pod okiem profesjonalistów.
No dobra. Miejmy to za sobą... - zaczęła. Tak właśnie wygląda teraz moja rzeczywistość. Jest w niej dużo nowych rzeczy, których się uczę. Przeszłam już prawie wszystkie etapy traumy. Ten z początkowy, z wyparciem, był najfajniejszy.
Zobacz także: Zuzanna Bijoch ujawniła, że miała NOWOTWÓR. Musiała przejść operację: "Początkowo wyniki były negatywne"
W obszernym wpisie wspomniała między innymi o trzech rzeczach, które zaskoczyły ją najbardziej. Zapewniła też, że może liczyć na bezgraniczne wsparcie bliskich jej osób.
Po otrzymaniu diagnozy, a dziś mija miesiąc, zaskoczyły mnie trzy rzeczy. Pierwsza to taka, że jestem tak cholernie silna. Jestem silna as fuck. Gdybyście jeszcze 2 miesiące temu zapytali mnie, jak zniosłabym wiadomość o złośliwym nowotworze, to pewnie powiedziałabym, że rozpadłabym się na kawałki. Ale tak się nie stało. Żyję, pracuję, płaczę i śmieję się. Kocham, mam marzenia i pragnienia. Dalej... Druga to taka, że jestem pod wrażeniem, jak pięknie odnalazł się w tej sytuacji Janek. Znosząc moje bardzo zmienne stany. Będąc nieustraszonym i stabilnym w czasie tego sztormu. Jak skała. Zawsze gotowy, by mocno mnie przytulić, kiedy zaczynam odpływać w bezkres lęku i smutku. To prawdziwy test dla naszej relacji. A pisząc te słowa, łzy kapią mi na telefon. Trzecia, najbardziej dla mnie zdumiewająca, że świat się nie zatrzymał, a życie po diagnozie toczy się dalej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ukrywa, że ostatni czas był dla niej pełen wyzwań, jednak nie zamierza się poddać. Innym radzi, aby dbali o zdrowie i nie odpuszczali, gdy czują, że coś jest nie tak.
Ostatni miesiąc jest dla mnie czasem innym niż całe moje dotychczasowe życie. Kolejne też takie będą. Boję się, czasami bardziej, czasami mniej, ale mam poczucie, że wszystko będzie dobrze. Jestem pod opieką najlepszych lekarzy, mam plan działania, a nowotwór, który mam, mimo że złośliwy, ma dobre rokowania. Bardzo dobre - przyznała. W moim przypadku guz, który okazał się tak wrednym przeciwnikiem, rośnie we mnie od 8 lat... Tak dobrze czytacie: 8 LAT! Po raz pierwszy na USG został opisany w 2016 roku i... zbagatelizowany. Nie przeze mnie. Przez lekarzy. Dopiero w tym roku nowa Lekarka po USG wysłał mnie na biopsję. Czasu nie cofnę, ale Was mogę przestrzec. Dziś jestem po kolejnych badaniach. Sprawdzamy, czy te 8 lat sprawiło, że kolega zamieszkał też gdzieś indziej niż tylko w guzie.
Mimo zmagań z chorobą nie zamierza zwalniać tempa i już niebawem wraca do pracy na planie. Jednocześnie zaapelowała, aby w tym czasie uszanować jej prywatność i po prostu "ciepło o niej pomyśleć". W komentarzach pojawiło się wiele głosów wsparcia, w tym od znanych osobistości. Pod wpisem ślad zostawiły m.in. Maja Bohosiewicz, Olga Kalicka, Zofia Ślotała, Kinga Zawodnik, Kamila Szczawińska czy Martyna Kaczmarek.
Pudelek życzy szybkiego powrotu do zdrowia!