Esmeralda Godlewska bez wątpienia ma za sobą kilka wyjątkowo intensywnych miesięcy. Celebrytka niedawno wyznała, że pracuje nad książką, w której miałaby ujawnić niechlubne kulisy polskiego show biznesu i zdradziła nawet kilka nazwisk osób, które według jej informacji mają "dubajską" przeszłość.
W ciągu ostatnich miesięcy Esmeralda Godlewska władowała się też w kilka medialnych konfliktów, których kulisy zdobiły potem czołówki portali plotkarskich. Tak jest i teraz, a nieustraszona celebrytka postanowiła zaczepić kolejną "koleżankę" z obrzeży show biznesu. Tym razem padło na Martynę Kondratowicz, byłą uczestniczkę "Hotelu Paradise" oraz twarz stymulatorów łechtaczki.
W dość nieoczekiwanej konfrontacji Godlewska wzięła pod lupę niedawną wypowiedź Kondratowicz dla Pudelka, w której ta stwierdziła, że "reklamowanie wibratorów to praktycznie jak reklamowanie szczoteczki do zębów". Z nieznanych przyczyn Esmeralda postanowiła to skomentować w dość ostry sposób, a w serii Instastories zarzuciła Martynie, że ta... "zrobiła z siebie dzi*kę".
W programie zrobiła z siebie dzi*kę, została odrzucona przez Adama, co musiało bardzo zaboleć. Ale teraz kreuje się na postać silnej, wolnej, niezależnej kobiety, feministki - bo przecież to takie modne, przez to zostanie zapomniana łatka łatwej dziewczyna, która schodzi dzięki temu na drugi plan. Sprytny ruch - wypaliła znikąd Esmeralda, dając jaskrawy przykład slut-shamingu.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że mowa o wydarzeniach z pierwszego sezonu "Hotelu Paradise", a więc tego, który miał swoją emisję... wiosną 2020 roku. Wygląda więc na to, że miała te przemyślenia z tyłu głowy już od miesięcy. Na tym jednak nie poprzestała i chwilę później uznała też za stosowne, aby przypomnieć wszystkim, że w programach typu reality show są kamery i ekipa.
Z ciekawości obejrzałam wywiad, w którym zapiera się, że Adam kompletnie nie był w jej typie oraz w życiu prywatnym na niego by kompletnie nie zwróciła uwagi. Myślicie, że w programie oni są sami? Nie, otóż nie. Jest tam cała masa ludzi, w tym kamerzyści, którzy są z nimi 24 godziny, nie licząc oczywiście wbudowanych kamer. Reżyser, scenograf i cała masa innych ludzi, oprócz uczestników - wyliczała.
Na koniec Godlewska zarzuciła Martynie "zakłamanie" i robienie z siebie ofiary w oczach widzów.
Nie rozumiem tego zakłamania. Wystarczyło przyznać, że tak, podobał mi się, więc poszłam z nim do łóżka. A nie robić z siebie świętą ofiarę... - zakończyła osobliwą odezwę.
Też Was dziwi ten nagły przypływ szczerości z jej strony?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!