Mimo wielu mrożących krew w żyłach historii pacjentek, niektóre rodzime celebrytki wciąż regularnie latają do Turcji, podążając za niedoścignionym ideałem piękna. Przed wykonaniem kolejnych operacji nie powstrzymują ich nawet negatywne opinie w sieci czy zastanawiające warunki, panujące często w zagranicznych placówkach. Do grona niezadowolonych z zabiegów gwiazdeczek dołączyła Esmeralda Godlewska, która zdobyła popularność kilka lat temu, publikując w sieci wyjątkowo nieudane covery świątecznych przebojów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Esmeralda Godlewska powiększyła piersi. Jest załamana
Po dość długiej przerwie Esmeralda Godlewska wróciła w sobotę wielkanocną na Instagrama i to nie z byle jakiego powodu. Celebrytka postawiła na mocny comeback i opowiedziała fanom o nieudanym liftingu piersi, który wykonała w jednej z tureckiej klinik, znanej z oferowania celebrytom operacji w barterze.
Cześć kochani, jak widzicie jestem, żyję, mam się dobrze. Dziękuję za waszą troskę i liczne wiadomości, w których pisaliście gdzie jestem, co się ze mną dzieje (...). Jak wiecie, rok temu miałam (...), miałam zrobioną liposukcję i BBL oraz nieszczęsną operację piersi - wymiany implantów plus lifting piersi. Jak z BBL oraz liposukcji byłam zadowolona (...), to czuję się teraz zobowiązana, żeby sprostować parę rzeczy - rozpoczęła.
Esmeralda Godlewska narzeka na turecką klinikę medycyny estetycznej
Gwiazdka twierdzi, że lekarz, który ją operował, nigdy wcześniej nie miał z nią kontaktu, gdyż konsultacje przed zabiegiem prowadził zupełnie inny "specjalista". Wspomniała też przy okazji, że pracownicy placówki pracują rzekomo "od 6:00 do 22:00".
Dopiero po czasie zorientowałam się (...), że lekarza, który mnie operował, nie widziałam nigdy na oczy. Miałam zrobiony lifting piersi. Szwy, rany, blizny, które zostały po tym liftingu, wyglądają jakby zrobił je rzeźnik. To też napisałam w maju do kliniki, wysłałam im filmik, na którym widać, że jedna pierś jest większa od drugiej, że są niesymetryczne, że blizny są okropne, wielkie - wymieniała.
W dalszej części wywodu Godlewska przyznała, że turecką klinikę poleciła jej znana z "Królowych życia" Laluna. Zaznaczyła jednocześnie, iż nie ma żalu do celebrytki, a jedynie do lekarza, który ją operował. Zdradziła też, że placówka ponoć nie wymagała od niej przed zabiegiem żadnych badań.
To nie jest tak, że to jest wina Laluny, ponieważ ona chciała dobrze, to nie ona mnie operowała (...). To jest katorga (...) i czuję się winna, bo jeżeli ktoś tam pojechał z mojego polecenia (...) i ma podobną sytuację, to go najmocniej przepraszam. Napisałam do kliniki, wysłałam im filmik, że piersi się przemieszczają, implant się przemieszcza, natomiast oni nie zareagowali. Byłam tak zaślepiona tą sytuacją (...), że nie zauważyłam, że klinika nie wymagała badań USG piersi, nie wymagała żadnych badań, to jest niedopuszczalne wręcz - podkreślała oburzona.
Całą sytuację Esmeralda Godlewska skwitowała jakże trafną maksymą: "człowiek uczy się na błędach". Następnie poinformowała, że... kolejne zabiegi wykona już w innej tureckiej klinice.