Wciąż nie milkną echa finału 66. Konkursu Piosenki Eurowizji w Turynie. Wszystko to za sprawą skandalu wokół wyników głosowania. Przypomnijmy, że Europejska Unia Nadawców anulowała głosy jurorskie sześciu krajów uczestniczących w tegorocznym konkursie. Organizatorzy wydarzenia podejrzewali bowiem, że państwa te miały dogadać się w kwestii głosowania i przyznać sobie wzajemnie preferencyjne noty. O uczestnictwo w przekręcie podejrzewano również Polskę.
W czwartek Europejska Unia Nadawców wydała oficjalne oświadczenie w sprawie zamieszania wokół głosowania podczas Eurowizji 2022. Organizatorzy konkursu postanowili dokładnie wyjaśnić sprawę skandalu, przy okazji publikując dowody na manipulację głosami. Jednocześnie EBU po raz pierwszy oficjalnie wymieniła zamieszane w aferę państwa - w tym Polskę.
Jak ogłoszono w sobotę 14 maja, niezależny paneuropejski partner Europejskiej Unii Nadawców wykrył nieprawidłowy sposób głosowania u jury sześciu krajów biorących udział w drugim półfinale: Azerbejdżanu, Gruzji, Czarnogóry, Polski, Rumunii, San Marino - czytamy.
EBU poinformowała, że "integralność głosowania" zarówno jurorów, jak i widzów jest "kluczowa dla sukcesu konkursu", a dostarczenie wiarygodnych wyników należy do obowiązków organizatorów.
Każde naruszenie zasad w związku z tym jest traktowane bardzo poważnie - napisano.
W oświadczeniu dokładnie wyjaśniono, na jakiej podstawie narodziły się podejrzenia organizatorów konkursu. Podczas półfinału zauważono bowiem, że część krajów wzajemnie przyznawała swoim reprezentantom najwyższe noty.
Zobacz również: Eurowizja 2022. SKANDAL podczas głosowania? Jest komunikat Europejskiej Unii Nadawców
W drugim półfinale zauważono, że cztery z sześciu składów jurorskich umieściły pięć innych krajów w swojej pierwszej piątce (biorąc pod uwagę, że nie mogły głosować na siebie), jedno jury zagłosowało na te same kraje w swojej pierwszej szóstce, a ostatni ze składów jurorskich umieścił cztery inne kraje w pierwszej czwórce, a piąty w pierwszej siódemce. Cztery z sześciu otrzymały przynajmniej jeden raz 12 punktów, co jest maksymalną notą, jaką można przyznać - wyjaśnili organizatorzy.
W oświadczeniu podkreślono, że nieprawidłowości w głosowaniu wykrył Niezależny Monitoring Głosowania. Organizacja zauważyła, że w głosowaniach jurorów z pozostałych 15 państw głosujących w drugim półfinale (w tym krajów Wielkiej Piątki: Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii) podejrzane kraje zdobyły znacznie niższe noty. Pięć z sześciu państw znalazło się poza Top 8 pozostałych głosujących - w tym cztery z nich wylądowały w gronie sześciu najniżej ocenianych przez pozostałe kraje.
Nieregularność schematu głosowania jury na taką skalę jest bezprecedensowa - podkreślili organizatorzy.
Europejska Unia Nadawców tym razem przedstawiła również dowody w sprawie. Organizatorzy konkursu ujawnili tabele wykazujące, jak jurorzy sześciu podejrzanych o machlojki krajów głosowały podczas drugiego półfinału. Dowiadujemy się z nich, że jury z Polski najwyżej oceniło reprezentantów kolejno: San Marino, Azerbejdżanu, Rumunii oraz Czarnogóry. Gruzja w rankingu naszych jurorów uplasowała się zaś na siódmym miejscu. Zgodnie z wykazanym przez EBU schematem w głosowaniach jury z pozostałych podejrzanych krajów umieściło nasz kraj w swojej pierwszej szóstce. I tak w głosowaniu Azerbejdżanu uzyskaliśmy pierwsze miejsce, Gruzji piąte, Czarnogóry szóste, Rumunii drugie, a San Marino trzecie.
Organizatorzy konkursu w swoim oświadczeniu podkreślili, że zgodnie z eurowizyjnym regulaminem w przypadku wykrycia "nieregularnego schematu głosowania jury" mają prawo anulować podejrzane głosy i zastosować głosy zastępcze. W obliczu "bezprecedensowego charakteru nieprawidłowości" wykrytych w drugim półfinale EBU oraz ich współpracownicy monitorujący głosowanie postanowili więc skorzystać z tego prawa i tym samym "zachować integralność systemu głosowania". Procedurę głosów zastępczych w przypadku sześciu wymienionych krajów zastosowano także w wielkim finale Eurowizji 2022. Wszelkie działania zostały zaakceptowane przez władze konkursu.
EBU omówiło schematy głosowania z odpowiednimi nadawcami i dało im możliwość przeprowadzenia dalszego śledztwa w sprawie głosowania jury z ich krajów. EBU potwierdza swoją decyzję, by zastąpić głosy jurorów z tych sześciu krajów wynikiem zastępczym zarówno w przypadku drugiego półfinału, jak i wielkiego finału - czytamy w oświadczeniu.
Zobaczcie dowody na manipulację podczas głosowania przedstawione przez organizatorów Eurowizji 2022.