Już 12 maja w Rotterdamie rozpocznie się 65. edycja Konkursu Piosenki Eurowizji. W tegorocznej rywalizacji nasz kraj reprezentować będzie Alicja Szemplińska. Kandydatka została wyłoniona podczas specjalnych eliminacyjnych odcinków Szansy na sukces. W finale o możliwość zaprezentowania się na eurowizyjnej scenie walczyli również Kasia Dereń i Albert Černý. Decyzją widzów oraz jurorów ostatecznie zwyciężyła właśnie Szemplińska wraz ze swoją balladą "Empires".
Młodej wokalistce z pewnością nie można odmówić talentu. Wśród internautów szybko pojawiły się jednak opinie, że jej zdolności nie wystarczą do zwycięstwa w muzycznej rywalizacji. Zdaniem wielu, konkursowa piosenka Szemplińskiej jest zwyczajnie zbyt nudna, aby podbić serca widzów i jurorów Eurowizji.
Utwór "Empires" znalazł również swoich zwolenników. Artur Orzech, który od lat komentuje zmagania na eurowizyjnej scenie, w rozmowie z Pudelkiem stwierdził, że piosenka Szemplińskiej idealnie wpasuje się w konkursowe standardy. Szanse reprezentantki Polski podczas tegorocznej Eurowizji postanowiła również ocenić Elżbieta Zapendowska.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU: Artur Orzech staje w obronie Alicji Szemplińskiej: "Eurowizja lubi ballady"
Specjalistka od emisji głosu oraz jurorka w wielu wokalnych talent show w rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że chociaż piosenka Szemplińskiej jest całkiem miła dla ucha, niespecjalnie wyróżnia się na tle dotychczasowych finałowych utworów.
To utwór, powiedziałabym, niebrzydki. Dość pompatyczny, ale sympatyczny. Wyczuwam w nim raczej echa wschodniej niż zachodniej tradycji muzycznej, co rzeczywiście jest dość nietypowe i może zwrócić na ten utwór uwagę. Trudno jednak mówić, że to piosenka wybitnie wyjątkowa na tle konkursowych propozycji. W ostatnich latach w finałach Eurowizji pojawiały się bardzo różne utwory, nie można, moim zdaniem, mówić o jakichś prawidłowościach. I o tym, że ta piosenka bardzo mocno od nich odstaje - stwierdziła.
Zdaniem Zapendowskiej brak nowoczesnych, popowych rytmów zdecydowanie działa na korzyść polskiej kandydatki. Zwróciła jednak uwagę, że jej piosenka nie będzie raczej w stanie podbić serc większości naszych rodaków.
(...)Ten lokalny, wschodni wymiar oceniałabym więc raczej pozytywnie. Istotne jest przecież podkreślanie własnej tożsamości. Inna rzecz, że to też nie jest tradycja, z którą utożsamia się duża część polskich słuchaczek i słuchaczy. Tu przecież króluje raczej disco polo - zauważyła Zapendowska.
Zapendowska stwierdziła również, że fala krytyki w stosunku do Alicji Szemplińskiej spowodowana była tym, że Polacy "znakomicie znają się na muzyce i koniecznie muszą się na jej temat wymądrzać". Okazuje się jednak, że ona sama miała do występu reprezentantki Polski kilka poważnych uwag.
Muszę być niestety mocno krytyczna wobec Szemplińskiej. Powinna bardzo intensywnie popracować nad intonacją, czyli czystością swojego śpiewu. Dwoje pozostałych uczestników finału zaśpiewało bardzo czysto, a zwyciężczyni ma w tej kwestii sporo do poprawienia - oceniła.
Na zakończenie Zapendowska życzyła jednak Szemplińskiej szczęścia w konkursowych zmaganiach. W trakcie rozmowy zapytano ją również, czy udział w rywalizacji może być początkiem spektakularnej kariery młodej wokalistki. Zapendowska przyznała, że Eurowizja może ułatwić jej start w branży, lecz również skutecznie go utrudnić.
(...) przecież sama ustawiła sobie już dziś poprzeczkę bardzo wysoko - skomentowała.
A Wy jak oceniacie szanse Alicji Szemplińskiej podczas tegorocznej Eurowizji?
Zobacz również: Eurowizja 2020. Kasia Dereń oklaskuje zwycięstwo Alicji Szemplińskiej: "Oby zawojowała"