Decyzja o tym, że to Rafał Brzozowski - nie Alicja Szemplińska - będzie reprezentował Polskę na tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji spotkała się ze skrajnymi reakcjami widzów. Internautom nie tylko nie spodobało się to, jak potraktowano 19-letnią zwyciężczynię "Szansy na sukces", ale i nie przypadł do gustu eurowizyjny utwór 39-latka, "The Ride".
W sprawie szans "Brzozy" na 65. edycji muzycznego wydarzenia zdążyli wypowiedzieć się już między innymi Michał Wiśniewski, Margaret czy Elżbieta Zapendowska.
Aż dziwne, że z zabraniem głosu tak długo zwlekała naczelna komentatorka tego, co dzieje się w polskim show biznesie, Ewa Minge. Projektantka pokusiła się o wpis poświęcony Rafałowi dopiero w czwartek, kilka godzin przed jego debiutem na scenie w Rotterdamie. Jak zwykle jest dość obszernie.
Czytam tu i tam, że Rafał Brzozowski będzie reprezentował nas dzisiaj na Eurowizji. Tak jak od lat nie oglądam, tak tym razem obejrzę. Zachęcona hejtem na tego człowieka - zaczyna Minge pod zdjęciem "Brzozy". Nie zamierzam przyglądać się jak upada, a wręcz odwrotnie - w nadziei, że mu się uda, na przekór zaklinaczom złych emocji i ku chwale ojczyzny.
W dalszej części wpisu 53-latka wspomina spotkanie z Brzozowskim. Jak się okazuje, Rafał nie zrobił na niej kiedyś zbyt dobrego wrażenia.
Nie znam bliżej pana Rafała, choć miałam okazje poznać go sytuacyjnie. Wydawał się wyniosły i w gwiazdorskiej manierze, ale może był zmęczony, bo prowadził sporą imprezę plenerową - wspomina wyrozumiała celebrytka. Nie mogę oceniać kogoś na podstawie trzech minut, choć mówi się, ze pierwsze wrażenie ma znaczenie. Z powodu tego właśnie pierwszego wrażenia fanką nie zostałam, ale jako Polka trzymam kciuki za dobry wynik i zaprezentowanie naszego kraju w dobrym wydaniu - kontynuuje patriotka Minge, następnie ubolewając nad tym, że Polacy nie wspierają należycie swojego reprezentanta:
Czy my nie potrafimy jak inne kraje uznać, ze skoro został naszym reprezentantem, to powinniśmy go wspierać, kibicować, zagrzewać do boju? - zastanawia się projektantka.
Mogę nie czuć prywatnie sympatii ale narodowo chciałabym, aby okazał się najlepszy. Nie ważne co piszą inne kraje, jak obstawiają bukmacherzy, spróbujmy dać człowiekowi szansę i doping w dobrym stylu, aby i jego własny styl nie zawiódł - apeluje. Każda wygrana naszego kraju na arenie międzynarodowej jest na wagę złota. Zaraz ktoś napisze, że może szanse byłyby większe na tę wygraną gdyby wystąpił X... Ale jest Pan Brzozowski i wszystkie ręce na pokład! Klaszczemy - zarządza na zakończenie Ewa.
Będziecie klaskać?