Udział Rafała Brzozowskiego w tegorocznej Eurowizji od początku budził ogromne emocje. Choć rodacy podchodzili do jego zapału ze sporą rezerwą, to wytrwale apelował do krytyków, aby dali mu szansę. Później zapewniał też, że jego utwór pasuje do konkursu, a "społeczność europejska" daje mu zielone światło.
Teraz minął już jednak czas przekonywania i zapowiedzi, a przyszedł moment na konkrety. W czwartek wieczorem Rafał Brzozowski w końcu zaprezentował się na scenie z piosenką "The Ride". Na scenie pojawił się jako szósty, po reprezentantach San Marino, Estonii, Czech, Grecji i Austrii.
Zaraz po występie Rafała w mediach społecznościowych pojawiła się lawina komentarzy na temat tego, co wydarzyło się na scenie. Niestety większość wpisów internautów była wobec niego krytyczna, a fani konkursu krytykowali zarówno piosenkę, jak i samo wykonanie. Ich zdaniem było widać, że gwiazdora TVP zżarła trema.
"Przejażdżka"? Chyba na wstecznym do lat 80-tych...
Polska, przykro mi. Zasługiwaliście na coś lepszego...
Dlaczego co chwilę gadał do publiczności i prawie wyj*bał kamerę?
To były najsmutniejsze 3 minuty dzisiejszego półfinału...
Na początku było spoko, ale potem w środku coś się zepsuło.
Jak Siergiej Łazariew z AliExpress.
Internauci zwracali też uwagę na to, że występ wydawał się dość niespójny, a Rafał nie współpracował z własnymi chórkami.
Co tam się działo z dźwiękiem w tle? Trochę jakby nikt nie brzmiał tak, jak powinien.
W pewnym momencie włączył mu się wodzirej Sylwestra z Dwójką, a gość w tle dalej śpiewał.
Na szczęście dla Rafała nie wszystkie opinie były negatywne. Pojawiło się też kilka komentarzy o tym, że jego piosenka niezmiennie jest ich "guilty pleasure".
Okej, to moje tegoroczne "guilty pleasure"!
Nie było tak źle, bądźmy dobrej myśli.
Podobało mi się! Mam nadzieję, że załapie się do finałowej stawki.
A jak Wy oceniacie jego występ? Dał radę?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!