Przyszła kolej na drugi półfinał Eurowizji 2022. O udział w wielkim finale walczy 17 wykonawców, z czego do ostatecznej rozgrywki, wyznaczonej na sobotę, przejdzie zaledwie połowa z nich. Sposobność do zaprezentowania wokalnych umiejętności w końcu nadarzyła się Krystianowi Ochmanowi, który reprezentuje Polskę z kawałkiem "River".
Sporym echem odbił się wtorkowy "wykon" pochodzącego z Ukrainy Kalusha i to nie tylko za sprawą oryginalnej, inspirowanej narodowym folklorem piosenki. Chwilę po występie wśród bawiących się fanów kamera zarejestrowała parę mężczyzn trzymających tęczową flagę i dających sobie całusa. Moment ten podczas transmisji na żywo przez chwilę mogli zobaczyć widzowie TVP.
W czwartek sytuacja się powtórzyła, tylko tym razem już nie na widowni, a na scenie, podczas występu reprezentanta San Marino. 31-letni Achille Lauro z pochodzenia jest Włochem, a w tegorocznym konkursie Eurowizji reprezentował republikę położoną na obszarze Włoch. Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami muzyk przygotował wyjątkowo kontrowersyjne jak na konkurs Eurowizji show, które najprawdopodobniej przysporzyło wielu widzów o szybsze bicie serca. Wykonując utwór "Stripper" ubrany w prześwitujący kombinezon i kowbojski kapelusz artysta najpierw wił się wokół kolegi z zespołu, po czym obdarzył go siarczystym pocałunkiem. Następnie piosenkarz wskoczył na mechanicznego byka i zaczął go ujeżdżać, wykonując przy tym sugestywne ruchy.
Myślicie, że Jackowi Kurskiemu się podobało?