W sobotę wieczorem poznaliśmy zwycięzcę tegorocznej edycji Eurowizji. Decyzją jurorów i widzów zwyciężyła ukraińska formacja Kalush Orchestra, która wzięła udział w muzycznej rywalizacji z piosenką "Stefania". Mimo że po głosowaniu jurorów grupa okupowała środek stawki, to głosy fanów pomogły im wyjść na prowadzenie.
Niestety po wygranej na Eurowizji członkowie formacji Kalush Orchestra i jej frontman Oleg Psiuk mieli większe zmartwienia, niż świętowanie do białego rana, gdyż musieli jak najszybciej wrócić do Ukrainy.
Dzień po finale grupa opuściła hotel w Turynie, w którym wypoczywali po sięgnięciu po słynne eurowizyjne trofeum. Musieli się jednak pospieszyć, bo przebywali we Włoszech dzięki specjalnemu pozwoleniu na opuszczenie kraju. Zgodnie z obowiązującym teraz w Ukrainie prawem, wszystkim mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat zabrania się opuszczania ojczyzny, a udział w Eurowizji był w tym przypadku ustępstwem.
Zanim jednak Kalush Orchestra wyjechali walczyć o wolność swojego kraju, mieli okazję pożegnać się z bliskimi i fanami, którzy przybyli dodać im otuchy. Panowie cierpliwie robili sobie selfie z miłośnikami konkursu, a potem z rodziną i bliskimi, którzy na pewno byli dumni z ich wygranej.
Wszystkich zaskoczył też frontman zespołu Oleg Psiuk, który przed odjazdem zobaczył się z ukochaną. Raper wyraźnie stęsknił się za tajemniczą dziewczyną, którą wycałował przed budynkiem na oczach reporterów. Po czułościach na ulicy i spakowaniu bagaży raper odjechał taksówką spod hotelu, a wkrótce w jego ślady ruszyli też znani koledzy.
Warto wspomnieć, że w tym trudnym czasie każdy z nich służy Ukrainie w innym zakątku kraju. Frontman grupy angażuje się w zbiórki charytatywne oraz aktywnie działa na rzecz potrzebujących na terenie kraju. Z kolei DJ MS Kyłymmen działa w wojskach obrony terytorialnej.
Zobaczcie sami.