W poniedziałek Telewizja Polska ogłosiła, że Luna z piosenką "The Tower" będzie reprezentować Polskę podczas 68. Konkursu Piosenki Eurowizji w Szwecji. Wyboru młodej artystki dokonała pięcioosobowa wewnętrzna komisja stworzona przez TVP. W jej skład weszli: Łukasz Pieter, Michał Hanczak, Konrad Szczęsny, Piotr Klatt oraz Kasia Moś. Teraz na światło dzienne wychodzą wątpliwości co do zgodności przebiegu głosowania z regulaminem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Juror zabrał głos w sprawie łamania regulamin preselekcji do Eurowizji
Po ogłoszeniu wyników krajowych preselekcji i pierwszych komentarzach jurorów dotyczących burzliwych obrad, "Dziennik Eurowizyjny" zwrócił uwagę na rzekome nieprawidłowości w głosowaniu komisji, albowiem jurorzy mieli ocenić każde z otrzymanych zgłoszeń "poprzez przyznanie im punktów w skali 1-10" a ostatecznie, wskazali 10 najlepszych piosenek, z których wyłoniono zwycięzcę.
Jeden z jurorów tegorocznych preselekcji, Kondrad Szczęsny, w wywiadzie dla portalu eurowizja.org, nie tylko wyznał, jak wyglądały obrady, ale również podkreślił, że w trakcie wyboru kandydata podniósł kwestię rozbieżności regulaminowych, jednak jako juror musiał "uszanować" to, co usłyszał wówczas w odpowiedzi.
Ja zwróciłem na to uwagę, żeby była jasność. Powiedziałem: "zobaczcie na punkt 13. i 17. regulaminu, zobaczcie, jak one są sformułowane". W odpowiedzi usłyszałem, że to jest interpretacja Telewizji. (...) Telewizja jest wyłącznym podmiotem organizacji tego całego procesu. Wyszedłem z założenia, że ja jako juror muszę to uszanować - mówił podczas transmisji na żywo ze wspomnianym medium.
Znane nazwisko w preselekcjach do Eurowizji
Zdaniem Konrada jedną z przyczyn, dlaczego Telewizja Polska nie chce ujawniać pełnych rankingów preselekcyjnych, są nazwiska uczestników, "które mogą wywołać sensacje". Juror podkreślił, że w stawce była duża gwiazda, która mogła nie życzyć sobie tego, aby opinia publiczna dowiedziała się o tym, że przegrała z osobami, które mają "mniejszy dorobek artystyczny".
Wyobraźcie sobie, że pracujecie w telewizji, dzwonicie do wykonawcy X albo Y i dzwonicie do artysty, mówicie: "Wyślij zgłoszenie". On/ona mówi: "Okej. Zrobię, tylko chce mieć pewność, że nie wypłynie to do mediów [...] Bo ja mam jakiś dorobek i nie chce później czytać, że przegrałam z X albo Y, który ma mniejszy dorobek". Dlatego ten format jest dla telewizji wygodny, ponieważ mogą oni sobie pewne rzeczy skrupulatnie ukryć — wyznał Konrad Szczęsny w rozmowie z portalem eurowizja.org.
Jesteście ciekawi, o kogo chodzi?
ZOBACZ TAKŻE: Tak NAPRAWDĘ śpiewa Luna. Reprezentantka Polski na Eurowizji pokazała nagrania z występów NA ŻYWO (WIDEO)