Za nami drugi i ostatni koncert półfinałowy tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. Tradycją jest, że po wydarzeniu organizowana jest konferencja prasowa, na której zakwalifikowani do finału reprezentanci mają szansę odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. W tym roku doszło tam jednak do dość zaskakujących scen.
Polak zadał reprezentantce Izraela niewygodne pytanie. Sala aż wstrzymała oddech
W wydarzeniu uczestniczyła m.in. reprezentantka Izraela, która, podobnie jak pozostali, będzie jedną z finalistek sobotniego koncertu. Eden Golan zasiadała przy stole jako ostatnia, a z początku wszystko przebiegało bez szczególnych emocji. Wtedy przyszedł czas na pytanie od dziennikarza międzynarodowego, którym okazał się Polak.
Zobacz także: Eurowizja 2024. Reprezentantka Malty jest córką TRYLIONERA! Jego biznesy robią wrażenie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szymon z redakcji strony "Let's talk about ESC", bo to o nim mowa, zadał uczestniczce konkursu niewygodne pytanie, po którym na sali zapadła cisza, a pozostali dziennikarze wymieniali zaskoczone spojrzenia. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa związane z tegoroczną Eurowizją.
Osobiste pytanie. Czy zastanawiałaś się nad tym, że twoja obecność tutaj stanowi ryzyko dla innych uczestników i publiki? - padło.
Mina Eden była dość wymowna, a mężczyzna siedzący obok niej zaczął kręcić głową i wyraźnie odradzać jej udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Najbardziej zaskoczyła jednak reakcja prowadzącego, który postanowił szybko wkroczyć do akcji. Napotkał natomiast na sprzeciw ze strony reprezentanta innego kraju.
Nie musisz odpowiadać na to pytanie, jeśli nie chcesz - zaznaczył gospodarz.
Dlaczego nie? - rzucił reprezentujący Holandię Joost Klein.
Ostatecznie, mimo napiętej atmosfery, Polak doczekał się odpowiedzi.
Wszyscy jesteśmy tu z jednego i tylko jednego powodu. EBU podejmuje wszelkie środki, abyśmy byli bezpieczni i mogli się razem zjednoczyć. Wszyscy są tu bezpieczni i nie bylibyśmy tu z żadnego innego powodu.