Ewa Bilan-Stoch należy do grona tych żon znanych sportowców, które nie unikają publicznych występów i aparatów fotoreporterów. Ukochana jednego z najlepiej rozpoznawalnych skoczków w kraju wspiera go w każdy możliwy sposób, zaczynając od inwestowania w poświęconą Kamilowi Stochowi galerię "Kamiland", na towarzyszeniu mu podczas konkursów kończąc.
Ewa zasługuje na tytuł nie tylko fanki numer jeden, ale również głównego obrońcy Kamila. Gdy ten nie został zakwalifikowany do Turnieju Czterech Skoczni, skwaszeni internauci przystąpili do publicznego wylewania żali w mediach społecznościowych. Czujna Bilan-Stoch natychmiast zareagowała. Zdenerwowana zaczęła odpowiadać na rozgoryczone uwagi użytkowników Twittera, broniąc swojego męża.
Ostatnio jeden z dziennikarzy TVP Michał Chmielewski odniósł się do kontrowersyjnej sytuacji ze specjalnie zmodyfikowanymi butami. Międzynarodowa Federacja Narciarska nie wydała na nie pozwolenia polskim skoczkom rozpoczynającym zmagania na Igrzyskach Olimpijskich. W swoim wpisie nie szczędził gorzkich słów:
Zawodnicy rozgoryczeni, aż się ulewa. Sztab bezradny. Przegrał jeszcze przed startem w IO. Brak wyników od grudnia, policzek od byłego szefa. Taki szach-mat. Wierzę w cuda sportowe w Pekinie, chcę ich. Ale nie cuda osobowe. Dla kadry w tym składzie 2 lutego nastąpił koniec - pisał na Twitterze.
Na post uszczypliwie zareagowała czujna Ewa Bilan-Stoch:
Ojej, bo się ulewa - ironizowała.
Chmielewski kontynuował nieprzyjemną wymianę zdań, wytykając rozmówczyni niepotrzebne komentarze i drwinę:
Ewo, kibicuję naszym skoczkom w Pekinie. Niech wygrywają, świętują i zakończą temat wynikami, niech ich sceptykom opadną szczęki. W sporcie to wszak najlepszy argument. PS. w kadrze narodowej jest 13 zawodników. Wiem, że przez lata pracy wewnątrz tak małego środowiska naturalnie powstają sympatie i antypatie. I w porządku. Ale czy szydera z dziennikarzy, którzy próbują to wszystko zrozumieć i przekazać, to jedyna droga?
Sfrustrowana partnerka skoczka zripostowała dziennikarza, dosadnie kończąc dyskusję:
To jeszcze nie szydera, bo nie mogę sobie tu pozwolić na tyle co Wy. Po prostu zastanawiam się, czy Panowie nie powinni (ulubione słowo) wracać do domu, skoro "dla kadry w tym składzie 2 lutego nastąpił koniec"? Wiem, ilu zawodników jest w kadrze, a dziś ułożyłam kolejne puzzle - podsumowała.
Najlepsza obrończyni?
Co mają wspólnego "Emily in Paris" i "Gierek"?