Historia Ewy Błaszczyk jest niezwykle poruszająca. Krótko po tym, jak w 2000 roku na tętniaka aorty zmarł jej mąż, Jacek Janczarski, jedna z ich córek bliźniczek zakrztusiła się tabletką i od tamtej pory pozostaje w śpiączce. Aktorka od ponad dwóch dekad nie ustaje w wysiłkach, by wybudzić 30-letnią już Aleksandrę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Błaszczyk o wybudzeniu w klinice "Budzik"
Po tym, co spotkało jej pociechę, Ewa Błaszczyk założyła fundację "Akogo?" działającą na rzecz dzieci wymagających rehabilitacji po ciężkich urazach neurologicznych. Dzięki organizacji w 2012 roku powstała klinika "Budzik" przy Centrum Zdrowia Dziecka, która jest pierwszą w Polsce tego typu placówką. Parę dni temu ósmy pacjent kliniki wybudził się ze śpiączki. 30-letni Piotr Milczarek to strażak, który został potrącony przez auto, podczas gdy pomagał ofiarom wypadku samochodowego. Do placówki trafił w czerwcu 2023 roku. Aktorka nie kryła wzruszenia.
(...) To mnie utwierdza w tym, że 20-letnia praca miała sens. W klinice dziecięcej jest 130 osób wybudzonych, a ta dla dorosłych działa półtora roku i strażak Piotrek był już ósmą wybudzoną osobą. Za miesiąc wychodzi Sebastian. To się po prostu dzieje. Oczywiście, nie wszystkim się udaje, ale jeśli to jest 50-60 procent, to jest to super świetny wynik, bo to nie jest sprawa, tylko tej osoby, ale też wszystkich bliskich skupionych wokół niego - ekscytuje się w rozmowie z "Plejadą".
Ewa Błaszczyk o pozostającej w śpiączce córce
Zapytana zaś o stan swojej córki, opowiedziała, jak aktualnie prezentuje się sytuacja.
W maju 2025 roku to będzie 25 lat, ćwierć wieku od tego zdarzenia. Robimy wszystko przy Oli, żeby dać jej szansę. Ale czas nie wpływa na korzyść takiej osoby, która jest w tym zanurzona. Nauka bardzo się rozwija na świecie. Mózg i centralny system nerwowy są obiektem badań. Pojawiają się nowe metody neurorehabilitacji, niekoniecznie inwazyjne. Ona teraz ma nerw błędny stymulowany i światło podczerwone, czyli mitochondria komórkowe. Cały czas się coś dzieje - ujawnia, dodając:
Cały czas jest w jakimś procesie. Medycyna, taka standardowa, która była do tej pory, już jej nic specjalnie zaoferować nie potrafi. Teraz jest wyścig z czasem - czy dożyjemy tego, kiedy neurodegeneracja mózgu będzie do odbudowania. Chodzi o to, żeby odbudować połączenia neuronowe - podsumowuje pełna nadziei.