Ponad 20 lat temu córka Ewy Błaszczyk zakrztusiła się podczas przełykania tabletki i straciła przytomność. Od 2000 roku dziewczyna nie wybudziła się ze śpiączki, a Ewa Błaszczyk nieustannie walczy o jej zdrowie, pomagając również innym potrzebującym po ciężkich urazach neurologicznych. Aktorka założyła fundację "Akogo" i zainicjowała powstanie kliniki "Budzik".
Błaszczyk co jakiś czas informuje również, w jakim stanie jest jej córka. Niedawno udzieliła wywiadu magazynowi "Wprost", gdzie opowiadała między innymi o tym, jak ładuje akumulatory w chwilach, w których nie zajmuje się córką.
Jak się z Olą nic nie dzieje... Bo to jest bardzo trudne, jak się dużo dzieje i jeszcze z nią się dzieje, to wtedy wysiadam. Miałam bardzo trudny sierpień i wrzesień, kiedy Ola była dwukrotnie w szpitalach, zachorowała na ciężkie zapalenie płuc i urosepsę. Dopiero jak jest spokojnie, mogę wyjechać. Co mi naprawdę ładuje akumulatory? Słońce. Jestem na baterie słoneczne - mówiła kilka miesięcy temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz aktorka porozmawiała z Newserią Lifestyle i opowiedziała, jaki jest obecnie stan jej dziecka. W wywiadzie wspomniała, że kilka lat temu Aleksandrze wszczepiono stymulator mózgu i okazuje się, że nastąpiła pewna poprawa.
Tutaj jest jednak bardzo duża odległość czasowa od urazu, mimo to w czynnościowym rezonansie magnetycznym widać, że na przykład odzywają się płaty czołowe, a więc coś się poprawia, nie psuje - mówiła.
Aktorka nie ukrywa, że ma nadzieję, że postęp medycyny sprawi, że pojawią się nowe metody leczenia.
Gdyby się okazało, że coś możemy odbudować w tych neuronach, to by była wielka sprawa - dodała.