Ostatnio o Ewie Chodakowskiej jest głośno głównie w związku z kulisami budowania przez trenerkę tak zwanej "farmy ambasadorek". W zeszłym tygodniu ujawniliśmy, jak w rzeczywistości wyglądała współpraca Chody z jej fankami. Byłe ambasadorki, które jeszcze do niedawna "za uśmiech i serduszko na Instagramie" bez zastanowienia reklamowały produkty idolki, zdradziły, że czują się oszukane i wykorzystane.
"Trenerka wszystkich Polek" nie zamierza się jednak przejmować krytyką byłych fanek. W szeregu zamieszczanych w sieci postów, idzie w zaparte i twierdzi między innymi, że kobiety były roszczeniowe i wykorzystywały jej wizerunek do promocji bez jej zgody.
Jakiś czas temu Chodakowska gościła w programie Magdy Mołek, gdzie udzieliła emocjonującego wywiadu. 38-latka opowiedziała między innymi o najgorszym dniu w swoim życiu:
Najgorszy dzień w życiu to ten, kiedy dostałam telefon od mojej siostry… - zaczęła, próbując powstrzymać napływające do oczu łzy:
To jest dziwne, bo to jest temat przeze mnie przegadany i zdawałoby się, przetrawiony, ale wciąż tak namacalny i tak świeży. (…) Dostałam telefon, kiedy byłam na tygodniu metamorfozy na Peloponez, że moja siostrzenica jest wieziona do szpitala i że to jest sytuacja bardzo nagła i pilna. Dwie operacje głowy, brak kontaktu po operacji z Vanessą. Coś, na co nigdy nie byliśmy przygotowani - opowiadała, wracając wspomnieniami do tego traumatycznego dnia.
Siostrzenica Ewy przeszła wówczas poważną operację, po której cała rodzina bała się o jej życie:
Byliśmy wszyscy wyjęci z życia. Nie liczyło się nic innego. Ja się wyłączyłam kompletnie ze swoich działań. Byłam w szpitalu przez miesiąc, dzień w dzień - wspomina trenerka.
W dalszej części wywiadu Ewa i Magda zaczęły rozmawiać o dzieciach:
A Ty sobie wyobrażasz, że tak ćwiczysz na tej macie i tam obok są dzieci? - zapytała w pewnym momencie Mołek.
Moje dzieci? - zdziwiła się Choda. Jeszcze nie. Ale przyjdzie na to czas - dodała.
Okazuje się, że zarówno Ewa, jak i jej mąż są oswojeni z myślą, że za jakiś czas zostaną rodzicami:
Oboje jesteśmy na to przygotowani, ale myślę, że jeszcze dwa lata.
Myślicie, że trenerka od najmłodszych lat będzie zabierać pociechę na treningi, tak jak robi to Ania Lewandowska?