Śmierć Krzysztofa Krawczyka sprawiła, że światło dzienne ujrzały długo skrywane niesnaski i konflikty, w jakie uwikłane było otoczenie muzyka. Wkrótce po pogrzebie na forum zaczęli się ze sobą spierać były menedżer Krawczyka, Andrzej Kosmala, z byłym przyjacielem wokalisty, Marianem Lichtmanem. W dyskusję została też włączona wdowa po piosenkarzu, Ewa Krawczyk.
Ale te niesnaski to jeszcze nic w porównaniu z rodzinnymi brudami, które właśnie wychodzą na jaw. Ich głównym bohaterem jest syn Krawczyka z drugiego małżeństwa, Krzysztof Igor. Chory na padaczkę 47-letni mężczyzna mieszka w Łodzi, w mieszkaniu dzielonym z bratem zmarłego piosenkarza i jego rodziną.
Ze względu na stan zdrowia Krzysztof Junior nie może pracować. Warunki mieszkaniowe, w jakich przyszło mu żyć, są fatalne. W mieszkaniu odbywają się libacje alkoholowe, 47-latek ma założoną niebieską kartę, bo był ofiarą przemocy fizycznej swej "rodziny", z którą dzieli dom.
Sytuacja finansowa mężczyzny jest trudna również z tego powodu, że śmierć ojca oznaczała dla niego zamknięcie procesu o alimenty, który został założony w sądzie. Ojciec juniora nie zapisał synowi niczego w testamencie - wszystko, co miał, przekazał żonie, Ewie.
Na tym tle dochodzi do starcia między Ewą Krawczyk, a opiekunem juniora, Krzysztofem Cwynarem. Ten, w rozmowie z serwisem WP Gwiazdy, stwierdził, że kobieta jakiś czas temu chciała ubezwłasnowolnić Krzysztofa Igora, by ten nie dziedziczył nic po ojcu. Do mediów miały też dotrzeć nagrania, na których żona piosenkarza zachęcała juniora, by zaprzestał jakichkolwiek działań prawnych skutkujących przyznaniem mu pieniędzy przez sąd, wtedy "dostanie coś ze spadku".
Poza tym Krzysztof Cwynar twierdzi, że syn Krawczyka zawsze był usuwany na bok dzięki posunięciom Ewy Krawczyk - na przykład wtedy, gdy trafiał do szpitala psychiatrycznego, który to pobyt żona jego ojca nazywała "wakacjami".
Krzysztof miał tego świadomość, ale działał pod urokiem żony. On był w nią zapatrzony. Ale przez to jego syn został skrzywdzony. Mały zawsze miał przerąbane, bo to było dziecko Haliny Żytkowiak - mówi Cwynar w rozmowie z serwisem.
Redakcja WP Gwiazdy skontaktowała się z Ewą Krawczyk z prośbą o komentarz. Kobieta stwierdziła, że zarzuty o to, że chciała ubezwłasnowolnić juniora są "bzdurą" i dodała, że ona nie jest matką Krzysztofa Igora. Podkreśliła też, że wszystko, co miała w tej sprawie do powiedzenia, wybrzmiało w programie "Alarm" - kobieta powiedziała wtedy, że liczy na inicjatywę ze strony juniora i chciałaby, by nie słuchał on "złych doradców".
Jak zakończy się rodzinny konflikt? Opiekun Igora zapewnia, że złożył dokumenty, dzięki którym syn Krawczyka dostałby mieszkanie komunalne i nie musiałby żyć w niegodnych warunkach. Cwynar twierdzi, że syn gwiazdora nie będzie podważał testamentu. Chce jednak zawalczyć o część majątku po ojcu.
Z tego, co wiem, to Krzysztof junior nie będzie podważał testamentu, bo trwałoby to za długo. Nam chodzi o mieszkanie komunalne dla niego, dodatki do jego niskiej renty oraz ewentualny zachowek, czyli część wartości majątku po zmarłym ojcu - podsumowuje Cwynar.
Myślicie, że sprawiedliwości stanie się zadość?