Kinga Rusin od kilku dni jest prawdziwą gwiazdą polskich mediów. Wszystko za sprawą hollywoodzkiej przygody podczas prywatnego oscarowego after party, którą ze szczegółami opisała w swoim "insiderskim" instagramowym wpisie. Dziennikarka z dumą pochwaliła się, że podczas zaledwie jednego wieczoru udało jej się przyćmić samą Beyonce, porwać do tańca Leonardo DiCaprio oraz oczarować Bradleya Coopera na tyle, że gwiazdor posyłał jej ukradkowe spojrzenia.
Przypomnijmy: Reporterka bez granic Kinga "tańczyłam z Leo za ręce" Rusin komentuje aferę: "Naraziłam się wielu osobom w Los Angeles"
Chociaż emocje po tegorocznych Oscarach zdążyły już dawno opaść, osiągnięcie naszej reporterki bez granic wciąż jest szeroko komentowanie. Sama Rusin poświęciła pamiętnemu wieczorowi już kilka instagramowych wpisów, w których broniła swojej obszernej relacji z gwiazdorskiej imprezy i przy okazji chwaliła się zainteresowaniem zagranicznych mediów.
Zobacz również: Kinga "do hotelu wróciłam o 7:00" Rusin ZNOWU SIĘ PRZECHWALA: "Dostaję zaproszenia od różnych zagranicznych mediów"
Chociaż zachowanie Kingi "do hotelu wróciłam o 7:00" Rusin zostało otwarcie skrytykowane przez wielu przedstawicieli polskiego show biznesu, niektórzy stanęli również w jej obronie. Jedną z osób chwalących dziennikarski upór Rusin była Joanna Krupa.
Oscarowe przeżycia gwiazdy TVN postanowiła również skomentować Ewa Minge. Projektantka znana jest ze swojej aktywnej działalności w mediach społecznościowych, gdzie chętnie komentuje bieżące wydarzenia z polskiego show biznesu. Tym razem, w tradycyjnie już obszernym wpisie, usprawiedliwiła zachowanie Rusin i przy okazji podzieliła się własnymi wspomnieniami z największymi gwiazdami Hollywood.
Dzień dobry Polsko. Swędzi mnie od kilku dni, ale liczyłam, że fala hejtu opadnie. W sprawie kapci, których Kinga nie chciała... Oczywiście zdjęcia z gwiazdami pierwszej ligi międzynarodowej nie są niczym nadzwyczajnym, bo się ludziom zdarza. Zaproszenie na zamknięte imprezy także, choć do Beyons pewnie rzadziej. Jest to niezaprzeczalny sukces i powód do ekscytacji. Można nawet trochę "zwariować" i dać się ponieść emocjom - rozpoczęła swój wywód Minge.
Okazuje się, że Ewa sama miała przyjemność otrzymać zaproszenie na prywatne gwiazdorskie przyjęcie w Cannes. Projektantka wspomniała, że miała okazję imprezować z takimi sławami jak Woody Harrelson, Edward Norton czy Salma Hayek.
Osobiście doświadczyłam niezwykłego zaproszenia na zamkniętą, charytatywną imprezę, w bardzo wąskim gronie po festiwalu filmowym w Cannes. Poker gwiazd. Byłam wówczas m.in. z Salmą Hayek, Edwardem Nortonem czy z moim idolem Woodym Harrelsonem. Nikt nie robił zdjęć, nie było smartfonów czy też raczkowały, nie było social mediów. Foty mam od fotografa, który miał pozwolenie. Rozmowę m.in. z Woodym przeżywałam tydzień. Kiedy przyszło mi niedawno pracować z Johnem Malkovichem, który był dla mnie od dziecka fascynacją, nie spałam w nocy. Kiedy na moje pokazy w Nowym Jorku czy Paryżu docierały prawdziwe gwiazdy, przeżywałam to! Jak się czujesz, kiedy Josh Harnett zgadza się razem z Malkovichem wystąpić darmo w specjalnej sesji dla twojej fundacji, bo cię polubili w trakcie wspólnej pracy? Poznawałam i poznaje wielu wybitnych czy bardzo znanych ludzi, bo to nie zawsze idzie w parze, nie zawsze jest okazja na zdjęcie, nie zawsze jest ono stosowne, czasem kontrakt wyklucza (i tak bywa) - dodała Ewa.
Na zakończenie swojego wpisu Minge postanowiła ponownie stanąć w obronie Kingi Rusin.
Zrozumcie, dla nas, zwłaszcza tych wychowanych jeszcze w komunie, za żelazną bramą, możliwość obcowania w tym teoretycznie nieosiągalnym świecie wywołuje ekscytację, zwłaszcza kiedy zauważasz, że jest on Tobie przyjazny, jak było to w przypadku Kingi Rusin. Z czasem uznajesz go za bardzo normalnego, ale wpierw trzeba doświadczyć. Nie wierzę, że Kinga Rusin wrzuciła zdjęcie Adele bez jej wiedzy i wyboru, o którym powiedziała. Z relacji Kingi nikt nie miał powodu się obrazić z obecnych na sali, a my dajmy już spokój z tym polskim powątpiewaniem w cudze sukcesy. To był sukces i jak znam Kingę, realny. A że relacja spontaniczna i barwna? Pomimo całego światowego obycia nadal pozostajemy dziećmi, kiedy dotykamy marzeń - podsumowała projektantka.
Zgadzacie się z przemyśleniami Ewy Minge?