Ewa Minge należy do wąskiego grona polskich projektantów, którym faktycznie udało się odnieść sukces za granicą. Oprócz spektakularnej kariery w świecie mody Minge znana jest również ze swojej działalności charytatywnej. Projektantka od 2015 roku prowadzi własną fundację, "Black Butterflies", która wspiera osoby walczące z nowotworem.
Minge bardzo aktywnie działa w mediach społecznościowych. Swoje profile w sieci wykorzystuje jednak nie tylko do pokazywania światu szczegółów życia prywatnego. Projektanta chętnie dzieli się ze swoimi obserwatorami życiowymi przemyśleniami, nie boi się również otwarcie krytykować przedstawicieli polskiego show biznesu.
Tym razem na swoim instragramowym profilu Minge poruszyła jeden z najbardziej powszechnych problemów, z którymi zmagają się współczesne kobiety - akceptację swojego wyglądu zewnętrznego. Projektantka postanowiła zaprezentować swoim fanom zdjęcia damskiej bielizny modelującej, mającej również zapewnić swojej posiadaczce idealnie kształtne pośladki. Przy okazji otwarcie przyznała, że tego typu projekty nie zjednały sobie raczej jej sympatii.
"Od zawsze fascynowały mnie takie wynalazki. Jak bardzo chcielibyśmy uniknąć seksizmu, to jednak pupa jest damskim atrybutem, który działa na męską wyobraźnię. I kupujesz takie gacie, wbijasz w nie swoją pupę, później te jeansy i wychodzisz na łowy...Błagam, tylko bez tych bajek, że taki look tworzy kobieta dla siebie. Bo niby po co? Przecież musi być w tym cholernie niewygodnie" - zastanawiała się w obszernym wpisie Minge.
Projektantka zwróciła uwagę, że bielizna ta faktycznie może pomóc kobietom w zdobyciu względów mężczyzn. Jednak jej zdaniem tego typu elementy garderoby równie dobrze mogą skutecznie uniemożliwić stworzenie stabilnego związku.
"Załóżmy więc moją wersje, że jednak ku uciesze i drganiu serca męskiego. No i polowanie z powodu tej pupy a la Kardashian okaże się udane i dojdzie wreszcie do gorącej randki, bo charakter charakterem, wiadomo rewelacyjny, ale jednak kształt pośladków tez zrobił swoje. I co? I facet zostanie ch...m, gnojem, który zaliczył i zniknął *! Ano kupił kota w jeansach a *po rozpakowaniu zamiast kota była jaszczurka. Usprawiedliwiony - stwierdziła Ewa Minge.
Zgadzacie się z jej przemyśleniami?