W ostatnim czasie Ewa Minge wyraźnie zaznaczyła swoją obecność wśród komentatorów otaczającej nas rzeczywistości. Projektantka nie boi się wyrażać zdania na temat bieżących wydarzeń, co czyni coraz częściej na swoim instagramowym profilu. Wczoraj informowaliśmy o tym, że zabrała głos w sprawie medialnego konfliktu rozwodzących się właśnie Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy.
Zobacz: Ewa Minge znowu rozprawia o Opoździe i Królikowskim: "Asia pracuje nad tym, aby mu wybaczyć"
Ewa Minge wspomina byłego męża. Ujawniła kwotę alimentów, które płacił na ich synów
W tym samym poście nieoczekiwanie Ewa Minge zdobyła się na pewne wyznanie związane z własnym życiem prywatnym. Mowa o jej pierwszym mężu, o którym - z racji trudnych doświadczeń w małżeństwie - raczej publicznie nie wspomina. Jak pisze, może dziś służyć dobrą radą mamie Vincenta, bo niegdyś sama była samodzielną matką i rozumie jej problemy.
Asia wyszła z kryzysu, postanowiła żyć, zamknąć ciężki rozdział życia (nigdy do końca pewnie go nie domknie), sama namawiam ją jako doświadczona matka, która samotnie wychowała dwóch synów, że jej syn będzie szczęśliwy tylko wtedy, kiedy ona będzie szczęśliwa (...). Ja najlepiej wiem, że zrobiłam karierę w świecie, stworzyłam imperium i wychowałam sama dobrze moich synów. To oni dzisiaj świadczą o mnie - padło we wspomnianym poście.
Zobacz też: Ewa Minge podsumowuje Rzeźniczaka i Królikowskiego: "To jest GŁUPOTA i brak inteligencji emocjonalnej..."
Tu także Ewa zagłębiła się nieco w temat i ujawniła publicznie wysokość alimentów, które były partner łożył na ich synów. Kwota niestety nie była zbyt imponująca. Ojciec synów projektantki miał też utrzymywać z pociechami raczej sporadyczny kontakt.
Ja byłam głupsza od niej, pozwoliłam, aby ojciec moich synów płacił im 200 złotych alimentów, DWIEŚCIE, aby nigdy przez całe ich życie nie kupił żadnego prezentu, nie zadzwonił, nie napisał nawet na social mediach "hej synu...", zero.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, gdy były partner Minge usiłował jednak wyciągnąć dłoń do synów, ci mieli odmówić mu kontaktu.
Moi synowie odmówili kiedyś kontaktu. Mieli powody, ale tyle lat było, żeby zmienić ten stan, aby dorosły człowiek zrozumiał, że o dzieci trzeba walczyć. Nie z matką, a z nimi samymi.
Synowie Ewy Minge. Wychowała ich samodzielnie, dziś odnoszą sukcesy
Warto wspomnieć, że Minge doczekała się z pierwszym mężem dwóch, już dziś dorosłych synów: Oskara i Gaspara. O młodszym z nich wspominała niedawno w okolicznościowym poście z okazji jego 28. urodzin.
Jest moją podporą i rodzinnym głosem rozsądku. Jest doskonałym, skutecznym psychologiem i choć rodziny się nie leczy, to nie jeden raz wyjął mnie z ciemnej puszki na powierzchnię. Ma tak samo piękny umysł, jak i duszę. Ma także samodyscyplinę, dzięki której osiąga swoje cele, tak w życiu zawodowym, jak i sporcie, który jest jego ogromną pasją.
Rok wcześniej tak z kolei pisała o starszym z synów, Oskarze:
Był od dziecka odważny i bezkompromisowy. W wieku pięciu lat czytał dzieciom książeczki w przedszkolu, a mając niespełna rok, mówił pełnymi zdaniami. I gadanie i czytanie pozostało mu do dziś.