W połowie lipca media informowały o tragicznym wypadku samochodowym w Krakowie, którego jedną z ofiar był syn Sylwii Peretti, Patryk. W toku śledztwa prokuratura ustaliła, że feralnej nocy kierowca miał we krwi aż 2,3 promila alkoholu i znacznie przekroczył ograniczenie prędkości w danym obszarze. Śmierć poniosły łącznie aż cztery osoby.
Ewa Minge o zamieszaniu wokół śmierci syna Sylwii Peretti. "Rzecz stała się straszna"
Od czasu głośnego wypadku miną niedługo dwa tygodnie, a w mediach wciąż aż roi się od komentarzy w sprawie. Mowa przede wszystkim o wpisach internautów, którzy wyraźnie dzielą się na dwa obozy: potępiające 24-latka i stające w jego obronie. Do ogólnopolskiej dyskusji postanowiła się teraz włączyć także Ewa Minge.
Zobacz także: Policja ZATRZYMAŁA podejrzanego o ZDEWASTOWANIE grobu syna Sylwii Peretti: "Usłyszał zarzuty"
Na profilu projektantki pojawił się obszerny post, w którym odniosła się do medialnej wrzawy wokół śmierci Patryka. Najpierw pochyliła się jednak nad kwestią samego wypadku, wskazując, że jej zdaniem winni byli wszyscy uczestnicy wypadku.
Obserwuję to, co dzieje się w przestrzeni medialnej z powodu śmierci młodych ludzi, śmierci niewątpliwie spowodowanej przez pijanego kierowcę, syna celebrytki Sylwii Peretti. Rzecz stała się straszna i trudno wybaczyć głupotę, bo tam, gdzie śmierć kosi, nie ma prostych i logicznych emocji. Wszyscy, którzy zginęli, byli współwinni, bo pozwolili prowadzić auto pijanemu koledze i jeszcze do niego wsiedli. Koniec winy i kary. Nie piszę tego postu z powodu Temidy, a z rozsądku i czysto ludzkiej empatii - zaczęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie przeszła do kwestii ekspozycji tematu w mediach. Nie da się nie zauważyć, że o wypadku syna Peretti powiedziano już chyba wszystko, a nazwisko jego i matki odmieniono już w artykułach przez wszystkie przypadki. Zdaniem Minge komentujący wyraźnie chcą dopiec matce Patryka, między innymi dlatego, że jest "królową życia" i "przeżywają szczęście w jej nieszczęściu".
Na początku rozumiałam podjęcie tematu przez media, gdyż jest to doskonała forma ostrzeżenia innych, bezmyślnych, brawurowych kierowców. Ale temat wyszedł kompletnie spod kontroli i przekroczył wszelkie granice, dając zapasy kamieni gawiedzi, która postanowiła wreszcie wyżyć się na celebrytce, która jeszcze niedawno śmiała się mianować "królową życia". Nie znam kobiety, jak większości polskich, gorących celebrytek, znanych np. z komentowania przed telewizorem tego, co widzą, czy wyrzucania gnoju w szpilkach i różowym futerku, deprecjonując tym samym życie na wsi. Poziom debilizmu programów telewizyjnych i poziom celebrytek hodowanych w tych okolicznościach przeraża. Osiągnięcia żadne, przykład dla młodych ludzi porażający i przerażający, wartościowanie według marki torebki i fury w garażu, ale stało się, mamy idoli nowych czasów... Trudno. Celebryci ogólnie są jak sól w oku, zwłaszcza ci, którzy zbudowali swój elektorat na "bogactwie, królestwie przepychu i luksusu", wiec jak przytrafi się takiemu dramat, to kamienujemy go z przyjemnością równą orgazmowi, przeżywamy wytrysk szczęścia w jego nieszczęściu.
Ewa Minge apeluje do komentujących śmierć syna Sylwii Peretti. "Ludzie, co wy robicie?"
W dalszej części posta projektantka zaapelowała do internautów, aby odpuścili i okazali celebrytce i jej bliskim szacunek w tak trudnym czasie.
Ludzie, co wy takiego robicie? - pyta. Jak można tak ciąć na plasterki matkę w żałobie, która przeżywa najtragiczniejszy czas z możliwych i nigdy z niego nie wyjdzie cała? Jako matka i człowiek apeluję o trochę rozsądku i współczucia...
Minge postanowiła też odpowiedzieć na przykre sugestie części internautów, jakoby Peretti była współwinna w sprawie. Przypomina, że syn celebrytki był dorosły i to nie matka powinna odpowiadać za jego decyzje.
Winni nie żyją. Wina matki jest taka, że kochała i - jak każda z nas, matek - czasem zbyt mocno i ślepo. A nawet gdyby widziała, to czy wszystkie, drogie mamy, macie taki wspaniały wpływ na wasze dorosłe dzieci? Czy wszystkie siedzicie zamknięte w domach i posypując głowę popiołem, celebrujecie swoje życie w spowiedniku? Stop mowie nienawiści! - podsumowała.