Informacja o śmierci 8-letniego Kamila, który zmarł na skutek katowania przez ojczyma, obiegła cała Polskę. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 27-letni Dawid B., miał bić i kopać chłopca, przypalać go papierosami, polać wrzątkiem i umieścić go na rozgrzanym piecu węglowym. Matka Kamila 35-letnia Magdalena B. miała pomagać swojemu mężowi, nie reagując i nie chroniąc syna. Niedawno dziecko zmarło w szpitalu.
ZOBACZ: Ewa Minge staje w obronie Opozdy i GANI Królikowskiego. "Sprawa dla prokuratury. ZWYCZAJNE ZNĘCANIE"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cała sprawa bardzo silnie odbiła się echem w środowisku gwiazd. Publiczne oburzenie tą sprawą wyraziły m.in. Joanna Opozda, Anna Lewandowska, Małgorzata Kożuchowska oraz Joanna Racewicz. Tym razem głos zabrała Ewa Minge.
Projektantka jest oburzona faktem, że w obecnych czasach zapobieganie patologii i przemocy domowej ma tak marny wskaźnik skuteczności.
Coraz częściej dowiadujemy się o tragediach dotyczących znęcania się nad dziećmi. Znęcania rodziców. Nie jest to nic nowego, patologia istniała od zawsze. Dramatyczne jest to, że w czasach dostępu do szybkiej komunikacji, wydawałoby się wyższej świadomości te tragedie nie są natychmiast wyłapywane - napisała Minge na Instagramie.
Ewa Minge twierdzi, że na dziecko powinno się mieć formalne pozwolenie
Jej zdaniem nie ma większej odpowiedzialności, niż ta za wychowywanie drugie człowieka. Ewa Minge uważa, że opieka nad dzieckiem powinna być zatwierdzana formalnie. Zilustrowała to na przykładzie prowadzenia samochodu.
Żeby jeździć samochodem trzeba mieć zdany egzamin i prawo jazdy. Żeby uczyć dzieci wyższe studia. Może warto zastanowić się nad tym, że rozdawanie pieniędzy za urodzenie czy zaadoptowanie dziecka, to nie jest sposób na rozwój społeczeństwa [...] Zastanówcie się, czy jest większa odpowiedzialność jak wychowanie człowieka na… człowieka?
- stwierdza projektantka.
Ewa Minge opowiada jak uratowała zaniedbaną 14-latkę
Minge postanowiła podzielić się własną historią, w której odegrała znaczącą rolę. Wiele lat temu na tym samym oddziale szpitalnym, na którym przebywał jej syn, kobieta zauważyła zaniedbaną 14-lakę, której matka odmawiała leczenia.
Dowiedziałam się, że powinnam dać sobie spokój i nie przynosić jej prezentów i unikać kontaktów z tą rodziną. Byłam w szoku z powodu nonszalancji lekarki. Pojechałam do opieki społecznej w jej miasteczku i tam usłyszałam podobną opinię i zero działań [...] W domu była przemoc, matka zwalała sytuacje na swojego brata alkoholika. Dziewczynka była szczuta dużym psem i kopana - opowiada Minge.
Projektantka nie odpuściła i zorganizowała dla niej leczenie w innym mieście. W trakcie wyszło na jaw, że matka dziecka była terroryzowana. Gdyby nie jej interwencja niewiadomo jakby potoczyły się jej losy.
Dziewczyna wróciła do szkoły, ja przez lata pilnowałam, aby miała co jeść, w czym chodzić, z czego się uczyć i zawsze móc do mnie zadzwonić, jak działa się jej najmniejsza krzywda czy potrzebowała pogadać [...] Zawiedli wszyscy i gdybym nie pojawiła się przypadkiem w jej życiu, pewnie by nie wyszła nigdy za mąż i nie założyła rodziny - podsumowała.