Tegoroczny festiwal w Opolu co prawda już dobiegł końca, ale nadal budzi zaskakująco wielkie emocje. Mowa między innymi o głośnym występie Natalii Niemen, po którym w internecie wyraźnie się zagotowało. W licznych komentarzach internauci nie szczędzili artystce krytyki, podważając jej umiejętności wokalne. W rozmowie z nami córka muzycznej legendy odniosła się do sprawy.
Po pierwsze, nie zostałam skrytykowana, a zalana hejtem. Słowo "krytyka" z definicji oznacza merytoryczne uwagi fachowca danej dziedziny wobec ucznia pragnącego rozwinąć swoje umiejętności w tej dziedzinie. Krytyką nie jest obrzucanie obcej osoby błotem, obrażanie jej w sposób jawny (inwektywy) oraz zawoalowany (pozorna kultura z wysublimowanymi elementami ironii i sarkazmu) - zaznaczyła. Mój przekaz jest prosty: nie podoba Ci się? Nie oglądaj, nie słuchaj, nie dawaj uwagi temu, co Ci nie leży. Życie będzie o wiele prostsze bez zasilania go energią nienawiści do bliźniego.
Ewa Minge o tegorocznym festiwalu w Opolu. Tak mówi o Natalii Niemen
Teraz do sprawy odniosła się Ewa Minge, która opublikowała obszerny post na instagramowym profilu. Nie tylko wyraziła w nim opinię na temat tegorocznego festiwalu, ale także zwróciła uwagę na to, co działo się w sieci po występie Natalii. Jak twierdzi, jej zdaniem wielu komentujących przekroczyło granicę przyzwoitości.
Muszę... Zwyczajnie muszę, bo granice pastwienia się i krytyki Natalii Niemen przeszły wszelkie granice przyzwoitości i prawa do własnego zdania - zaczęła. Komentarze w stylu, że "Niemen w grobie się przewraca" są trafione, ale w stosunku do osób, które je wyrażają. Tak, ojciec Natalii przewraca się z pewnością i skręca ze złości na tamtym świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie projektantka przyznaje, że w występie Natalii czuć było "wspólne DNA", a lawinę krytyki pod jej adresem nazywa "korridą na artystce".
Natalia wydaje się do niego podobna nie tylko fizycznie, ale i w buncie artystycznym. Osobiście pamiętam, jak sam Niemen był krytykowany za nurt, w który poszedł w pewnym momencie. Nie jestem znawcą poprawności muzycznej, ale sztuki i owszem. Zaśpiewała z manierą bliską jej ojcu i gdyby to zrobił ktokolwiek inny, powiedziałabym: naśladownictwo. Ale ponieważ zrobiła to córka, zauważam tylko, a może aż, wspólne DNA. Dramaturgia się zgadza, moc z dna serca i ból tak bliski w muzyce Niemenowi. Rozumiem, że nie każdy rozumie i ma prawo, ale takiej korridy na artystce kompletnie nie rozumiem. Wyznacznikiem naszych czasów jest chamstwo podawane na śniadanie, obiad, kolację, im ostrzej doprawione, tym bardziej chwytliwe.
Na temat samego festiwalu Minge wypowiada się natomiast dość oschle. Z żalem zauważa, że może i zmieniły się polityczne nastroje w TVP, ale metody pozostały podobne.
Dużo gorsze były głosy w tegorocznym Opolu, nie tylko w muzyce, ale np. w kultywowaniu układanki politycznej, kogo weźmiemy, a kogo nie na scenę. Podobno ci, którzy występowali za tamtej władzy, za tej nie wystąpią... I co się zmieniło? Nic... A szkoda, bo sztuka powinna być pozbawiona tak polityki, jak i krytyki rodem z rynsztoka. Mówiło się kiedyś, że sztuka łagodzi obyczaje, a tu, jak widać, obyczaj wyparł sztukę i jej wolność, która powinna być podstawą wszelkich jej działań.
Zgadzacie się?