Kilka miesięcy temu Ewa Minge wydała autobiografię, w której szczegółowo opisała swoje życie i traumy. Od tego czasu bardzo dba o jej promocję. Cały czas pojawia się w mediach opowiadając o swoich problemach osobistych. Ostatnio zdradziła, że miała męża-tyrana, który znęcał się nad dziećmi, a jej matka umierała w jej ramionach przez sześć dni i nocy. Przypomnijmy: Minge: "Matka umierała przez sześć dni w moich ramionach"
Teraz wyznaje, że nie potrafiła poradzić sobie z życiem i zaczęła planować "luksusowe" samobójstwo. Chciała, żeby jej rodzina pomyślała, że to nieszczęśliwy wypadek w kabriolecie.
Siadłam w sekretariacie po przyjeździe do pracy, skuliłam wysoko nogi i myślałam. Pod firmą stał kabriolet luksusowej marki. Jestem znana z tego, że jestem blacharą, lubię szybkie, mocne samochody. Pomyślałam, że jeśli pojadę w to i to miejsce, które znam i rozpędzę się z otwartym dachem, to nie przeżyję. Będę miała problem z głowy. Moi rodzice nigdy się nie domyślą, że to było samobójstwo. A moje dzieci nigdy nie będą żyły z traumą. Wystarczy pięć minut, żeby ktoś popełnił w życiu błąd. Spojrzałam w zapłakane oczy mojej sekretarki, jakby czytała w moich myślach. Powiedziała: "szefowa, Ewa walcz!". Wtedy pomyślałam, że to jest tchórzostwo, że zostawię moje dzieci w okropnej sytuacji. To, że podziękuję światu za współpracę niczego nie zmieni. Miałam wtedy 32 lata. Wtedy przyszła myśl, która zmieniła moje życie. Wiedziałałam, że muszę się rozwieść.
_
_
_
_
_
_
_
_
Źródło: Bagaż osobisty / TTV /x-news
