Ewa Minge przez lata była znana jako jedna z bardziej rozpoznawalnych polskich projektantek. Ostatnimi czasy coraz częściej gości jednak w mediach z racji działalności w mediach społecznościowych. Jej wzmożona aktywność na Instagramie, gdzie komentuje bieżące wydarzenia i showbiznesowe afery, przełożyła się wkrótce na rychły powrót na łamy portali plotkarskich.
Choć Ewa Minge niezaprzeczalnie ma na koncie wiele osiągnięć w sferze zawodowej, to niemal od zawsze najwięcej komentarzy generował jej wygląd. Projektantka przyznała swego czasu, że to, jak wygląda, jest efektem zmagań z wrodzoną wadą wątroby, a internauci wyjątkowo często wykazywali się brakiem wyczucia. Nie kryła natomiast słabości do medycyny estetycznej.
Jeżeli ktoś nie chce korzystać z medycyny estetycznej, nie musi i to jego rodzaj godności. Szanuję, więc proszę i mój sposób uszanować. Moja starość, moja gęba i mój problem - wspominała na Instagramie.
Niedawno Minge wyznała jednak, że poczuła się w końcu pewna siebie. Teraz ponownie daje temu wyraz, a wszystko przy okazji serii zdjęć w wyciętym kostiumie kąpielowym. Na instagramowym profilu Ewy zagościła sesja z domowego zacisza, a projektantka z dumą prezentowała nienaganną figurę i wypinała pośladki do obiektywu.
No i mam i ja, zdjęcie siedziska. Takie efekty programu odnowy biologicznej ducha i ciała. Pot i łzy, dyscyplina... nie moja, dziecko mnie dyscyplinuje, a potrafi - napisała.
Komentujący oczywiście nie kryli zachwytu i wskazują, że formą mogła zawstydzić niejedną nastolatkę. Cieszą się też, że projektantka porzuciła kompleksy i bez skrępowania chwali się efektami pracy nad sobą.
Robi wrażenie?