Ewa Minge od kilku lat wzbudza gorące komentarze z powodu swojego wyglądu. W 2015 roku wygrała proces z lekarzem, który w programie telewizyjnym bezpardonowo ocenił, że projektantka jest ofiarą nieudanych operacji plastycznych. Minge solennie zaprzeczała i udowodniła przed sądem, że nie poddała się żadnej korekcie. Na koniec dość brutalnie podsumowała słowa medyka: Minge odpowiada lekarzowi: "Przykro mi, że jestem taka brzydka"
Mimo temat jej wyglądu powraca jak bumerang. Minge, uodporniona na krytykę, postanowiła właśnie opowiedzieć fanom, co robi, że jej cera wygląda tak świeżo. 54-latka pokazała na Instagramie swój "beauty rytuał": najpierw masuje się szczoteczką do zębów (!), potem dezynfekuje chusteczkami dla niemowląt (!) i na koniec nakłada krem.
To prawie tak oryginalnie jak naczelna kołczerka wśród milionerek: Joanna Przetakiewicz zdradza domowy RYTUAŁ NA TWARZ: masaż łyżeczkami, a potem samoopalacz
Smaruję tym cały owal twarzy, usta, pod oczami... Traktuję to jak maskę, czekam, aż to wszystko wchłonie. Naprawdę te kosmetyki mają niesamowitą jakość, one jakby tę skórę nie tylko napinają, ale i podtrzymują. Mam wrażenie, jakbym nałożyła jakąś pończochę - opowiadała Minge na Instagramie.
Projektantka dołączyła jeszcze kilka zdań opisu, w którym skromnie przyznała, że "bardziej naturalnego wcielenia nie da się mieć" oraz napomknęła, że... korzysta z zabiegów medycyny estetycznej. W komentarzach, oprócz wyrazów zachwytu, znalazł się i głos powątpiewania. Jedna z internautek zapytała wprost: dlaczego wcześniej Ewa Minge sądziła się z lekarzem o rzekome zabiegi, a teraz się do nich przyznaje?
Bo wtedy nie stosowałam, proste. Dlaczego mam się przyznawać do czegoś, czego nie robiłam? Robię, to nie tylko mówię, ale i pokazuję. Jest na moim ig - wyjaśniła.
Wierzycie w jej słowa?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!