Gabriel Seweryn zmarł przedwcześnie we wtorkowe popołudnie na szpitalnym oddziale ratunkowym Głogowskiego Szpitala Powiatowego. Okoliczności jego śmierci wywołały olbrzymie poruszenie wśród internautów. Szczególnie wielkie emocje wzbudziło zarejestrowane kilka godzin wcześniej dramatyczne nagranie, podczas którego projektant rozpaczliwie błagał o udzielenie mu pomocy.
Teraz do licznego grona komentatorów dołączyła właśnie Ewa Minge, która wielokrotnie zabierała głos w ważnych społecznie tematach.
Ewa Minge nie ukrywa poruszenia śmiercią Gabriela Seweryna
Popularna projektantka nie miała okazji poznać bliżej 56-latka. Mimo tego bardzo mocno dotknęły ją tragiczne wydarzenia minionego wtorku. Odniosła się do nich w pełnym żalu facebookowym poście.
Tragiczne zakończenie jego życia i dramatyczne, prześmiewcze komentarze w sieci, że nagrywał film i był on ważniejszy w takiej chwili od ratowania życia, są przerażające. Gdyby nie ten film, nikt by się nie dowiedział prawdy. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla zachowania pracowników pogotowia, które stało w oddali i czekało na policję. Mężczyzna ten nie tańczył z nożem, a prawdopodobnie miał atak paniki spowodowany ciężkim bólem - napisała.
Ewa Minge przyznała, że czuje się zobowiązana do wyrażenia swojej opinii na temat systemu ochrony zdrowia w Polsce ze względu na bolesne doświadczenia jej syna.
Zabieram głos, bo mój syn dwa lata temu także taksówką dotarł do szpitala po odmowie przyjazdu pogotowia i zaleceniu wzięcia aspiryny. W konsekwencji po wielogodzinnej operacji udało się lekarzom uratować mu życie, które było poważnie zagrożone - dodała w poście.
Jednocześnie Minge przyznała, że coraz bardziej oburza ją powszechna nieczułość na ludzką krzywdę.
Mamy chore, bezduszne społeczeństwo, które reaguje entuzjastycznie na memy w internecie, a nie zauważa umierającego na ulicy człowieka. Bezdomny to menel, chory to pijany lub naćpany, a taki osobnik to śmieć. Nikomu do głowy nie przyjdzie, że za tymi ludźmi kryją się przeważnie ludzkie tragedie. (...) Piszę o tym, bo w komentarzach na temat śmierci tego człowieka, ten aspekt prześmiewczo się pojawia. A na koniec najgorsze jest to, jak łatwo i lekko oceniamy cudze życie, nie mając najmniejszego pojęcia jak ono wyglądało. Mechanizacja naszych emocji jest faktem. Boimy się sztucznej inteligencji, a nasza własna jest wystarczająco przerażająca - podsumowała.
W kontrze do opinii wyrażonej przez 56-latkę stoi wypowiedź rzecznika prasowego Pogotowia Ratunkowego w Legnicy, który potwierdził dotarcie ratowników medycznych na miejsce zdarzenia. Jak jednak przekazano, z uwagi na ich bezpieczeństwo, podjęto decyzję o wycofaniu się i natychmiastowym wezwaniu policji. Rzecznik poinformował także, że wezwanie dotyczyło "bólu w klatce piersiowej i silnej duszności".