Katarzyna Lenhardt w mediach zaistniała dzięki występowi w niemieckiej edycji "Top Model". Później zrobiło się o niej głośno przez wzgląd na związek z piłkarzem Bayernu Monachium, Jerome Boatengiem, z którym zaczęła się spotykać pod koniec 2019 roku. Na początku lutego para rozstała się, czemu poświęcono sporo uwagi w niemieckich brukowcach. Cytowano w nich wypowiedzi piłkarza, który oskarżał polską modelkę o nadużywanie alkoholu, rozbicie poprzedniego związku i próby szantażu.
Kilka dni później do mediów dotarła bardzo przykra informacja o śmierci 26-letniej Katarzyny Lendhardt. Według pierwszy ustaleń modelka odebrała sobie życie w dniu szóstych urodzin syna. Relacje najbliższych Kasi, w tym jej mamy i przyjaciółki, nie zostawiają wątpliwości, że modelka po rozstaniu z Boatengiem została zaszczuta i nie radziła sobie z nienawistnymi komentarzami.
Jak się okazuje, śmierć modelki mocno poruszyła Ewę Minge. Projektantka poświęciła Katarzynie długi wpis na Instagramie, w którym przestrzega przez konsekwencjami hejtu i szczucia w sieci.
Zginął człowiek. Jak bardzo trzeba być w rozpaczy i cierpieć, aby odebrać sobie życie? Samobójstwo jako forma zabicia bólu spowodowanego słowami. Oskarżenia ciężkie, czasem pozornie lżejsze, dywagacje nad ludzkim życiem, domysły, wyroki, kpina, dowcipy, przerzucanie z gęby do gęby wiedzy wyssanej z palca jako taniej sensacji. [...] Przecież to tylko słowa?! Są jak kamienie, głazy zatrute, których ułamki leżą latami na dnie naszej duszy i ropieją.
Minge wspomniała też o swoich doświadczeniach z hejtem w sieci, z którym zmagała się przez lata i nauczyła się z nim radzić. Zauważa, że nie wszyscy jednak mają taką odporność psychiczną.
Cena sławy? Nie ma takiej ceny. Nie może opinia społeczna, ukryta za monitorem komputera, rościć sobie prawa do osądu człowieka, którego nie zna. Wysoki sąd, zanim wyda wyrok, niech pomyśli, jakby to było rankiem przy kawie czytać o sobie, że jest się g*wnem? Ależ to tylko słowa? Serio? Normatywnie jest zbrodnia i kara. Jak wielka musiała być zbrodnia tej pięknej, młodziutkiej kobiety, matki, córki, przyjaciółki, że zabrała im wszystkim siebie? [...]
Na koniec Minge zaatakowała też byłego partnera Katarzyny.
W tym wypadku jest jeszcze dżentelmen, samiec, który po kopulacji zabija samice. Poszła, wyszła, nie jest już jego, więc ukarzemy tak, żeby zapamiętała i zapamiętała...do końca życia. Wyrazy współczucia - napisała.
Minge wdała się w dyskusję z komentującymi jej obszerny wpis internautkami. Jedna z nich zauważyła, że Katarzyna odebrała sobie życie w dniu urodzin synka z poprzedniego związku:
Dokonała tego w dniu szóstych urodzin swojego synka. Taki "prezent" od matki na te i każde kolejne urodziny. Coś potwornego.
Projektantka nie zostawiła tej uwagi bez komentarza.
Pozostawienie dziecka jest konsekwencja depresji. Są matki, które zabijają i dziecko i siebie później. Znam osobiście taki przypadek depresji oraz znęcania się męża bogatego biznesmena poważanego. Żona nie wytrzymała, wszyscy podobnie jak pani oceniali, że jak można tak mieć problem, skoro są miliony, willa helikopter. Jaki problem? Jaki oprawca? Proszę bardzo ważyć osąd i głośno wyrażane "nie rozumiem, jak można ". No właśnie , NIE ROZUMIEM, wiec zanim zrozumiem, proszę, nie oceniajmy. Droga do zrozumienia jest bardzo długa, a brak danych nie pozwala nam, ludziom postronnym, oceniać - odpisała.