Ewa Minge to już od lat jedna z niewielu polskich projektantek, które odniosły sukces także poza granicami kraju. Od 2015 roku prowadzi też własną fundację, która pomaga osobom zmagającym się z nowotworami, a także na bieżąco komentuje aktualne wydarzenia społeczne i show biznesowe. Niestety w wielu mediach pojawiała się w zupełnie innym kontekście.
Nie jest tajemnicą, że Ewa Minge od lat zmagała się z wyjątkowo przykrymi komentarzami na temat swojego wyglądu. Jak twierdziła przy okazji jednego z wywiadów, "żyje z twarzy, po której deptano", a sama nigdy nie poddała się żadnym operacjom plastycznym. To, jak wygląda, ma być efektem zmagań z wrodzoną wadą wątroby, o czym wielokrotnie wspominała. Nie ukrywała natomiast, że korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej.
Jeżeli ktoś nie chce korzystać z medycyny estetycznej, nie musi i to jego rodzaj godności. Szanuję, więc proszę i mój sposób uszanować. Moja starość, moja gęba i mój problem. Dobre rady proszę zachować dla tych, co pytają o nie - pisała w instagramowym poście.
Przypomnijmy: Zafoliowana Ewa Minge odważnie o korzystaniu z medycyny estetycznej: "Moja starość, MOJA GĘBA"
Można jednak założyć, że Minge nie żałuje zabiegów, którym się poddała i dziś czuje się pewniejsza siebie. Dowodem na to są jej najnowsze zdjęcia. Na profilu projektantki pojawił się nowy post, w którym zaprezentowała się w całkowicie naturalnej odsłonie, a więc bez makijażu i filtrów. Przy okazji podzieliła się refleksją, że używała makijażu jako kamuflażu, a dziś już nie musi tego robić.
Miałam takie ambicje, aby dojść do momentu, w którym nie będę musiała używać makijażu jako kamuflażu... Filtry w aparacie także zbędne - napisała z dumą.
Przy okazji Ewa podziękowała osobom, którym zawdzięcza "drugie życie". Obserwujący oczywiście nie kryją zachwytu i twierdzą, że w naturalnej odsłonie projektantka prezentuje się nawet lepiej niż w ciężkim makijażu.
Co za powiew świeżości pośród wyprasowanych nimf! - chwaliła jedna z fanek.
Też jesteście pod wrażeniem?