Od sportowców nikt raczej nie wymaga, by byli orłami intelektu, ale jakiś poziom wypadałoby jednak trzymać. Tymczasem Marcin Gortat przed tygodniem udzielił wywiadu, w którym mówił m.in., że "gardzi kobietami", chwalił się, że spotykał się "z wieloma", a obecnie żona "zarabia dla niego pieniądze".
Szokujące wywody Gortata odbiły się szerokim echem w sieci.
Teraz do grona osób krytykujących koszykarza dołączyła Ewa Minge.
Niezaprzeczalna gwiazda koszykówki udzieliła wywiadu. Najpierw wbiło mnie: "Teraz moja żona zarabia na mnie". Myślę, że w głębi byłby pewnie jakiś sens tej wypowiedzi, więc proszę o rozwinięcie Pana Marcina, bo zabrzmiało niewolniczo, a to krucha kobieta, choć podobno mentorka... Może i my poślemy swoje żony, mężów na zarobek dla nas - ironizuje projektantka.
Ewa jest też oburzona pogardą, jaką Gortat okazał influencerkom.
Rozumiem, że świat z pozycji 2,11 metra wydaje się malutki, a 3 tysiące za post w zestawieniu z 13,57 miliona dolarów rocznie wręcz śmieszny i pełen pogardy, a może chodziło o to, że te trzy tysiące zarobione z rana nie szły na konto pana Marcina? Rozumiem, że one nie pracowały już "na mnie", a był to nasz wspólny poranek - wbija szpilę projektantka.
Minge uważa, że wypowiadając się w ten sposób, koszykarz uderza w swoje byłe partnerki.
Żadna z tych kobiet nie dała powodu do takiego zachowania, nie obsmarowała tych ponad dwóch metrów boskości na swoich social mediach, nie poleciała do prasy, że ją mdli po rozstaniu od wspinania się na wyżyny oczekiwań i roszczeń oraz ego. (...) bycie influencerem jest zawodem jak każdy inny. Może nie będzie to 13,57 miliona, ale 3 tysiące. Inna Pana kobieta, dla tych trzech tysięcy musiałaby każdego dnia wstać świtem do pracy i wrócić zmęczona wieczorem. Tylko czy taka kobieta miałaby szanse u tak Dużego Człowieka? - pyta retorycznie Ewa.
Celnie go podsumowała?
Dlaczego Pudelek nie pisze o niektórych celebrytach i czy "ktoś" nam tego zabrania? Posłuchaj w najnowszym Pudelek Podcast!