Dramat rodzinny Magdaleny Stępień jest szeroko komentowany w mediach, a największe emocje wśród internautów budzi zbiórka, którą była partnerka Jakuba Rzeźniczaka utworzyła na leczenie syna w Izraelu. Domorosły instagramowy filozof Dziki trener, który słynie z wyjaśniania rzeczy "na chłopski rozum", skrytykował działania Stępień, a nieśmiało poparła go nawet Maffashion, odsyłając swoich followersów na jego profil. Wówczas na Magdalenę wylała się lawina hejtu, a celebrytka zaczęła tłumaczyć, że wcale nie jest osobą zamożną, a od piłkarza dostaje jedynie alimenty, które też nie są szczególnie wysokie.
Kilka ciepłych słów dla Magdaleny Stępień ma Ewa Minge. Projektantka i naczelna komentatorka medialnej rzeczywistości w pełni rozumie i popiera byłą dziewczynę Rzeźniczaka.
Dostałam kilkadziesiąt próśb z prośbą o komentarz w tej sprawie. Nie jestem głosem narodu, ale w tym temacie mam niezłe doświadczenie. 30 lat pracy z ludźmi onkologicznie chorymi, kilkadziesiąt kończyło swoje życie na moich rękach, w tym dzieci. Byłam ciocią do ostatniej chwili i jestem nadal, bo miłość w sercu zostaje na zawsze. Dyskusje wokół Magdaleny Stępień są nie na miejscu, są tak straszne w sytuacji kiedy masz śmiertelnie chore dziecko, że tylko kretyni z zaawansowanym stopniem kalectwa emocjonalnego mogą kusić się o negatywne czy dwuznaczne komentarze - pisze Minge.
Celebrytka zdradziła, co jej zdaniem powinien zrobić Jakub Rzeźniczak, by zachować honor.
Ojca opinia, że on woli w Polsce, kiedy jasno wypowiadają się lekarze onkolodzy, że nie mają w tym przypadku jak skutecznie pomóc, jest jakimś obłędem! W Izraelu jest metoda, która nie daje gwarancji na wyleczenie, ale daje nadzieje, której tu nie ma. Ojciec wszystko co może zrobić, to przy swoich zarobkach nie narażać matki na podobne upokorzenia i zapłacić od ręki za wszystko, co dla JEGO SYNA daje nadzieję. Ludzie wyprzedają majątki, biorą kredyty, organizują zbiórki publiczne, handlują w modlitwie zamianę ról z Bogiem. Matka odda za dziecko życie i nie będzie patrzeć czy komuś to pasuje czy nie - stwierdziła.
Pojawiły się też gorzkie słowa w kierunku celebrytów krytykujących zbiórkę.
Tu nie ma ściemy! Tu jest matka, która szczęśliwie w tym nieszczęściu jest medialna i ludzie szybko jej pomogli. Ta medialność jest dla niej przekleństwem bardziej niż darem. I jeżeli jej dziecko przeżyje, to wtedy będzie jej wdzięczna. Cała reszta historii ze znanym piłkarzem, to publiczny ból , lincz za nieswoje grzechy. Wybaczcie dziewczynie błędy i nieporadność w komunikacji, próbę różnymi sposobami ratowania wpierw siebie a teraz własnego dziecka, nie szarpcie. Zamilknijcie i pomóżcie. Drodzy hejterzy, celebryci dyskutujący o celowości zbiórki... Proponuję miesiąc pracy w hospicjum. Nie dla kamer i poklasku, dla poprawy własnego rozumu - dodała Minge.
Magdalena Stępień była zachwycona wpisem projektantki i opublikowała go na swoim profilu dodając kilka serduszek.
Zgadzacie się z Ewą Minge?