Antoni Królikowski i Joanna Opozda nie pozwalają o sobie zapomnieć choćby na chwilę. Aktualnie na tapecie znajduje się "wyciek" prywatnych zdjęć i nagrań z aktorką, które trafiły na profil gwiazdora późnym, środowym wieczorem. Ojciec Vincenta oświadczył, że za publikacją filmików z niebawem już byłą żoną stoją hakerzy, jednak część komentujących kwestionuje jego wersję wydarzeń.
Żeby było ciekawiej, dzień przed wybuchem afery Opozda i Królikowski byli widziani u mediatora, gdzie spędzili ponad dwie godziny. Jak spekuluje "Super Express", spotkanie małżonków mogło być spowodowane "niemożnością dogadania się w sprawie alimentów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Minge zabiera głos w sprawie Joanny Opozdy i Antka Królikowksiego
Sprawa zainteresowała także naczelną komentatorkę show biznesu, Ewę Minge. Projektantka poświęciła aktorce obszerny post. Stając w obronie Asi, celebrytka nie pozostawiła na "Króliku" suchej nitki.
Trudno uwierzyć we włam hakerski na koncie ojca dziecka Asi Opozdy - zaczęła. Te nagrania??? Co by się nie wydarzyło, bardzo intymne, osobiste nagrania kobiety, przyszłej matki, która była w trudnej, zagrożonej ciąży, nigdy nie powinny wyjść poza prywatny margines. Powtórzę, bo raz się już wypowiadałam, że Joasia fatalnie znosiła ciążę. Miałyśmy stały kontakt i regularnie podtrzymywałam ją na duchu, bo sama doświadczyłam identycznego przebiegu mojej pierwszej ciąży. Świat wali się wtedy na głowę, stałe nudności, zaburzenia w widzeniu i stres połączony ze strachem rujnują radość noszenia pod sercem dziecka.
Kreatorka mody nie omieszkała wspomnieć o przyczynie, dla której ciężarna Opozda zdecydowała się na zarejestrowanie swoich słów przed kamerą. Minge twierdzi, że to aktor ma na sumieniu wyciek nagrań i za ich pośrednictwem usiłuje się wybielić.
Dodatkowo dowiadujesz się, że ojciec twojego dziecka ma romans i w zasadzie to chyba cię nie chce - ciągnie Ewa. I ma prawo nie chcieć, mógł przecież nie dorosnąć do roli jakże skomplikowanej, polegającej na opiece nad żoną, która przechodzi trudną ciążę. Ten fragment historii życia Asi jest nam już znany, ale jak widać niedostatecznie i jeszcze można coś wydusić z tego czasu dla siebie, usprawiedliwić swój stosunek, odejście... serio?
Celebrytka żywi nadzieję, że w tej sprawie zostaną wyciągnięte prawne konsekwencje.
Mam wrażenie, że sprawa jest dla prokuratury i powinna oprzeć się o zwyczajne znęcanie - oceniła Minge. Dziewczyna przechodziła bardzo trudny okres, każdego dnia nasłuchiwała, czy bije w niej jeszcze drugie życie, była z tym przeważnie sama, więc powstały swoiste pamiętniki, które w mojej ocenie świadczą tylko o jej potężnej w tym wszystkim samotności i braku pomysłu, jak zainteresować sobą i dzieckiem ojca tego dziecka.
Żaden wstyd, Joasia, i wiele kobiet, bezsilnych w przeróżnych "partnerskich" sytuacjach, doskonale cię zrozumie. Kochana, głowa do góry, wiele z nas jest z Tobą - dodała na koniec.
Ma rację?