Ewa Minge znana jest z tego, że ochoczo dzieli się przemyśleniami na rozmaite tematy i to nie tylko te związane z show biznesem. Ostatnio 56-latka postanowiła pójść w ślady wielu rodzimych gwiazd i udzieliła wywiadu skompromitowanemu Żurnaliście. Rozmowa Minge z podcasterem odbiła się w mediach szerokim echem, a wszystko to za sprawą słów projektantki na temat feminizmu.
Przypomnijmy: Ewa Minge w rozmowie z Żurnalistą nazwała feminizm "głupotą". Internauci grzmią: "Co za KOCOPOŁY!"
Minge nazwała feminizm "głupotą". Teraz się tłumaczy
Przypomnijmy, że w rozmowie z Żurnalistą Ewa Minge wprost nazwała feminizm "totalną głupotą". Projektantka stwierdziła również, iż ona osobiście nigdy nie doświadczyła dyskryminacji ze względu na płeć. Wywody 56-latki wyraźnie rozczarowały sporą część jej obserwatorek. Internautki zarzucały projektantce, iż ta kompletnie nie rozumie istoty feminizmu i sugerowały, że celebrytka bagatelizuje problem dyskryminacji tylko dlatego, że sama się z nią nie spotkała.
Minge zdążyła już odnieść się do zamieszania wokół jej ostatniego wywiadu. W poniedziałek projektantka opublikowała na swoim instagramowym profilu obszerny wpis, w którym odpowiedziała na krytykę. Minge stwierdziła, że jej słowa zostały wyrwane z kontekstu. Podziękowała także fanom za wszystkie ciepłe słowa.
Afera medialna i burza z powodu mojego stwierdzenia w wywiadzie z @zurnalistapl, wyrwanego jak tłusta przynęta z kontekstu i całej 1,5 h rozmowy. Tym, którzy odsłuchali i zalewają mnie dosłownie podziękowaniami i uznaniem i ja dziękuje. Nie za zgodność poglądów, a za te 1,5 h odsłuchania i zrozumienia. Mediom, które przedrukowują głupoty, radzę posłuchać - rozpoczęła.
W dalszej części wpisu Minge zwróciła się do zwolenników "dzisiejszego feminizmu". Projektantka wspomniała o powszechnym eksponowaniu przez kobiety swoich ciał w mediach społecznościowych. Zdaniem celebrytki tego typu zachowania nie mają wiele wspólnego z feminizmem i przyczyniają się do przedmiotowego postrzegania kobiet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moi drodzy zwolennicy dzisiejszego feminizmu... O co chodzi? Czy to mężczyźni wrzucają na swoje profile w social mediach gołe dupy, wycierają ekran silikonami powiększonymi do rozmiaru arbuzów i grzeją wyobraźnie? Czy tylko ja zauważyłam, że nasze prababki, prawdziwe feministki, walczące o równe prawa kobiet przewracają się w grobie z tego m.in. powodu? Od wielu lat powtarzam swój własny slogan zapożyczony przez liczne feministki z kongresu, na którym go wypowiedziałam, że to MY KOBIETY RODZIMY I WYCHOWUJEMY MĘŻCZYZN i dzięki narzędziom, jakie wywalczyły nasze prababki, w przeważającej mierze zależy, czy będą oni wychowani w szacunku do kobiet, czy będą je postrzegali jako równouprawnione partnerki, czy kawał mięsa z otworami, który nagminnie ślizga mi się na ekranie telefonu, jak tylko włączę social media - kontynuowała.
Minge o postrzeganiu kobiet. Wspomniała o własnych doświadczeniach
W dalszej części wpisu Minge zasugerowała, że kobiety same przyczyniają się do utrwalania dyskryminujących, seksistowskich zachowań. Wspomniała też o króliczkach Playboya.
To kobiety ustawiały się w kolejce pod domem Hefnera, żeby włożyć na głowę różowe uszy. Nikt ich nie łapał, nie dyskryminował na siłę. Dopóki będziemy same skupiały uwagę świata na seksistowskich obrazkach, osobiście produkując je w celach autopromocji, dopóty będziemy postrzegane jako narzędzie do zaspokajania potrzeb nadrzędnego samca - dodała.
W obszernym poście Minge przypomniała, że doświadczyła przemocy i przetrwała dzięki wartościom wpojonym przez bliskie jej kobiety. Następnie stwierdziła, że feminizm współcześnie jest jedynie iluzją, a kobietom najbardziej szkodzą one same.
Osobiście przeszłam przez piekło i próbę dominacji potwora w spodniach a w zasadzie przyciasnych w kroku spodenkach i dlatego, że wychowały mnie twarde, prawdziwe, pełne honoru i godności feministki, wyrwałam się spod jego marzeń o dominacji i radzę sobie w życiu bez obejmowania obfitym biustem czyjegokolwiek czoła, aby na chwile mu świat przesłonić. Tak, dzisiejszy feminizm to iluzja i głupota. Jeżeli feministki nie zrozumieją, że najgorszym wrogiem kobiety jest druga kobieta, to będziemy, drogie Panie w wiecznej du*ie. Pani, której du*ę zapożyczyłam z profilu, przepraszam i dziękuję (...) - zakończyła, nawiązując do fotografii kobiecych pośladków, którą dołączyła do wpisu.
Minge tłumaczy się ze słów o feminizmie. Maja Staśko komentuje
Wiele obserwatorek Minge, w tym m.in. Marianna Schreiber, zgodziło się z jej słowami. Nieco inne zdanie na temat wpisu projektantki miała jednak Maja Staśko. Aktywistka stwierdziła, że z postu Minge bije "pogarda do innych kobiet, ich ciał i decyzji".
(...) Feminizm to codzienna walka z przemocą seksualną, wsparcie dla opiekunek osób z niepełnosprawnościami, pomoc samodzielnym markom i osobom w niechcianej ciąży. Osobom niezamożnym, samotnym, silnym i w kryzysie. Jeśli ktoś to sprowadza do "dupy", fetyszyzuje i demonizuje ruch, który codziennie ratuje ludziom życia - to świadczy o nim. (...) Tego typu zniechęcanie do feministek walczących z tymi zjawiskami nie zniszczą siły pomocy i solidarności. Takie treści to ignorancja i wstyd. Duże rozczarowanie - napisała Staśko.
Zobaczcie wpis Minge.