Pandemia koronawirusa od kilku tygodni zdominowała medialną debatę w Polsce. Niespodziewany atak wirusa, z którym mierzymy się w naszym kraju od marca, nie pozostał też bez wpływu dla sektora prywatnego. Z powodu epidemii wielu przedsiębiorców boi się bankructwa, a niektóre firmy już rozpoczęły proces zwalniania pracowników, którym mogą nie być w stanie zapłacić wynagrodzenia.
Mimo tak trudnej sytuacji nie brakuje też osób, które postanowiły zaoferować szpitalom zakaźnym pomoc w tym trudnym okresie. Do tego grona należy projektantka Ewa Minge, która niedawno zapowiedziała, że jej zakład pozyskał odpowiednie materiały do szycia maseczek i będzie je dostarczać za darmo potrzebującym placówkom.
Ewa oczywiście dotrzymała słowa i właśnie pochwaliła się na Instagramie, że kolejne kilka tysięcy maseczek opuściło jej pracownię. Na tę okazję opublikowała też pamiątkowe zdjęcia z akcji ich przekazania i pozwoliła sobie na kilka słów komentarza.
Kolejne kilka tysięcy dzisiaj opuściło dzisiaj naszą wzorcownię. I proszę bez uwag, że się przytulamy do zdjęcia i że coś tam, coś tam nie tak... Wszystko jest ok, dzięki ludziom dobrej woli, dzięki zrozumieniu i zaangażowaniu tych, którzy mają wielkie serca mamy regularnie dezynfekowany cały zakład, mamy środki higieny personalne i mamy świadomość, że ta chwila szczęścia w nieszczęściu, kiedy kolejny transport może wyruszyć, jest wytłumaczeniem naszego uśmiechu - zaczęła Ewa.
W dalszej części wpisu projektantka postanowiła poruszyć temat osób, które próbują zarabiać na pandemii koronawirusa. Chodzi jej oczywiście o przedsiębiorców, którzy pod pretekstem "przekazania kilku procent całej kwoty na szpitale" próbują mocniej reklamować swoje usługi. Zdaniem Ewy takie zagranie jest, delikatnie mówiąc, niemoralne.
Tak normalnie poza czasem akcji, która trwa nieprzerwanie od tygodnia, jest strach, jest niepewność. U mnie o ludzi, o pieniądze na ich wypłaty, bo mój sektor ma obrót zerowy. A maski rozdaję darmo. Nie wpadamy jednak na pomysł zalewania was reklamami i ofertami: "kupcie, a z tych zakupów parę procent rzucimy dla szpitali". (...) Matko kochana, kopię teraz pod sobą grobowiec, ale jak umrzeć to z honorem. Moralnie bowiem średnio jest wykorzystywać epidemię i podkręcać stojącą sprzedaż patentem "kupcie, to dam trochę na wirusa". Wybaczę jeszcze tym, którzy to "trochę" mają w przyzwoitym wymiarze. Będę szanować tych, którzy przeznaczą całość zysku, a wielbić darczyńców, tych co zwyczajnie dają, co mają - czytamy.
Zgadzacie się z nią?