Ewa Minge dała się poznać nie tylko w roli projektantki, lecz także jako bezkompromisowa komentatorka otaczającej jej rzeczywistości. Choć ma na koncie wiele sukcesów, to jej życie nie zawsze było usłane różami. Podczas gdy media informowały o jej kolejnych modowych podbojach, prywatnie była samodzielną matką, która chciała zapewnić synom wszystko, co najlepsze.
Ewa Minge źle wspomina pierwsze małżeństwo. Ekspartnerowi zostawiła dobytek życia
Choć Ewa Minge nie boi się trudnych tematów, to tożsamość jej pierwszego męża do dziś pozostaje tajemnicą. Wiadomo jedynie, że projektantka spędziła u boku ukochanego aż 13 lat i doczekała się z nim dwóch synów: Oskara i Gaspara. Dziś obaj są już dorośli i mają z mamą bardzo dobry kontakt, a sama Minge nie ukrywa, że ekspartner zgotował jej swego czasu prawdziwe piekło.
Nie lubiliśmy spędzać razem czasu, nie jeździliśmy na wakacje. A ja tęskniłam za szczęśliwym domem - wspominała w "Gali".
W tej samej rozmowie przyznała też, że nie chciała spierać się z eksmężem o majątek i dla dobra synów jak najszybciej zakończyła toksyczne małżeństwo. Wiele ją to jednak kosztowało - i to nie tylko w przenośni.
Nie walczyłam z nim o majątek. Uznałam, że zostawię mu prawie wszystko: kilka nieruchomości, jezioro, las. Pewnego dnia byłam zmuszona, pomimo mojej szczodrości, by wyjść z domu z synami i jedną torebką. Zrobiłam to, bo bałam się o zdrowie psychiczne chłopców.
Więcej na ten temat wspomniała jeszcze w naszym wywiadzie. Jak mówiła przed kamerą Pudelka, po rozwodzie z pierwszym mężem przez pewien czas była bezdomna.
Ja w swoim życiu byłam bezdomna. Zostałam wyrzucona z domu z dziećmi przez policję, ponieważ za pierwszy mój rozwód zapłaciłam zapracowanym przez siebie, przez moją i tylko moją firmę, majątkiem. Żeby ten rozwód był szybki, zaproponowałam, że oddaję wszystko, kilka nieruchomości. Mimo że byłam osobą bardzo młodą, to mieliśmy kilka domów. (...) Mój starszy syn próbował się targnąć na swoje życie. Dzieci zostały poddane badaniom. Psycholodzy, psychiatrzy. Okazało się, że moje dzieci potrzebują natychmiastowej zmiany. Zapytałam, jaka będzie cena za natychmiastową zmianę. Usłyszałam: wszystko...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Minge była samodzielną matką. Musiała ich odciąć od ojca
Minge nie ukrywała, że jednym z powodów, przez które odeszła od męża, była chęć zapewnienia synom lepszego dzieciństwa. W rozmowie z portalem Co Za Tydzień mówiła swego czasu, że jej ekspartner miał "nieludzkie podejście do dzieci", a relacje Oskara i Gaspara z ojcem określiła jako "traumatyczne".
Chłopcy zostali wyjęci z naprawdę traumatycznej relacji ojciec-synowie. Z relacji kompletnie dla mnie niezrozumiałej. Wydawało mi się, że to człowiek myślący, który powinien rozumieć, że dziecka się nie tresuje, tylko wychowuje. Który powinien rozumieć, że kiedy dziecko pyta "dlaczego", to się nie odpowiada "dlatego, że ja tak chcę i dopóki mieszkasz pod moim dachem, będziesz robił to, co każę".
W najnowszym poście Ewa kolejny raz zabrała głos w sprawie i przyznała, że synowie nie mają z ojcem żadnych relacji, co jest także ich decyzją. Oprócz tego ujawniła, że eksmąż miał łożyć na Oskara i Gaspara jedynie 200 złotych alimentów i ponoć niespecjalnie się interesował ich losem.
Pozwoliłam, aby ojciec moich synów płacił im 200 złotych alimentów, DWIEŚCIE, aby nigdy przez całe ich życie nie kupił żadnego prezentu, nie zadzwonił, nie napisał nawet na social mediach "hej synu...", zero. Moi synowie odmówili kiedyś kontaktu. Mieli powody, ale tyle lat było, żeby zmienić ten stan, aby dorosły człowiek zrozumiał, że o dzieci trzeba walczyć. Nie z matką, a z nimi samymi.