Program Gogglebox. Przed telewizorem i jego uczestnicy nieoczekiwanie zapracowali na sporą sympatię ze strony widzów. Jeszcze niedawno zapewne nikt się nie spodziewał, że show o oglądaniu innych telewizyjnych show da nieznanym dotąd ludziom szansę na karierę w mediach. Od pewnego czasu część bohaterów formatu próbuje jednak swoich sił jako aspirujący influencerzy.
Dzięki uczestnictwu w programie jedną z celebrytek stała się także Ewa Mrozowska. Koleżanka Sylwii Bomby dała się poznać widzom jako makijażystka i stylistka fryzur, która marzyła o karierze w przemyśle rozrywkowym. Oprócz tego udało jej się odnaleźć swoją niszę w tematyce parentingowej, tak więc Ewa chętnie raczy fanów nowinkami z życia świeżo upieczonej mamy.
Przypomnijmy: Ewa Mrozowska z "Gogglebox" chwali się wózkiem za 3,5 tysiąca: "Jak Wam się podoba bryka Leonka?" (FOTO)
Od przyjścia na świat małego Leona mija właśnie 10 miesięcy. Mrozowska postanowiła więc wykorzystać okazję i postanowiła pochwalić się tym, jak wygląda jej ciało niemal rok po urodzeniu synka. Przy okazji aspirująca celebrytka zdradziła obserwującym swoją receptę na powrót do formy po ciąży.
W sobotę minęło 10 miesięcy od wyjścia Leona. Co Wam napiszę? Ciało się zmienia i tego trudno uniknąć, ale można sobie pomóc! Być aktywnym przed ciążą, w ciąży trzymać się BMI ciąży, no i po jakimś czasie wdrożyć na nowo ruch w życie! Ale wszystko bez ciśnienia i na spokojnie - zaczyna swój post.
Jednocześnie Ewa podkreśla, że jej ciało wciąż dochodzi do siebie po porodzie, ale widać efekty pracy nad sylwetką.
Dziewczyny to wszystko zależy od Was! Sama widzę, że wszystko wraca do normy, trochę jeszcze pracy nad brzuchem i będzie jak ta lala! Ćwiczę szczerze tylko dwa razy w tygodniu, bo brak czasu, codzienne spacerki i catering dietetyczny robią swoje - podkreśla.
Aspirująca celebrytka zabezpieczyła się też na wypadek negatywnych komentarzy i asekuracyjnie wyjaśniła, że najważniejsze jest to, jak ona się czuje sama ze sobą. Przy okazji zdradza, że jest, cytując jej chłopaka, "zawzięta".
Może pomyślicie "ta to ma szczęście" albo "bez rewelacji". Ważne, że ja się dobrze czuję i piszę o swoich odczuciach, nic więcej! Najważniejsza wytrwałość i konsekwencja. I jak mawia mój Piotrek, "bardziej zawziętej baby nie znam" - zakończyła humorystycznym akcentem.
Inspirująca?