W weekend w Toruniu odbyły się halowe mistrzostwa Polski w lekkoatletyce. W sobotę TVP Sport rozpoczęła transmisję wydarzenia wyjątkowo późno, bo dopiero o godzinie 20.00. Najważniejsze rozstrzygnięcia, czyli m.in. finał biegu kobiet na 60 metrów odbył się o 22:40.
Wszystko z powodu napiętego terminarza TVP Sport. Stacja na antenie pokazywała mecz Widzew Łódź - Pogoń Szczecin, natomiast w internecie mecz Znicz Pruszków - Arka Gdynia. Nie miała więc możliwości pokazania wcześniej lekkoatletyki.
Taka sytuacja rozzłościła Ewę Swobodę, która po biegu eliminacyjnym (21:50) musiała czekać aż godzinę na kolejny start. Zawodniczka swoją frustrację wyładowała na reporterze TVP Sport Aleksandrze Dzięciołowskim, który próbował tłumaczyć jej, jak wygląda sytuacja i dlaczego tak późno rozpoczęła się rywalizacja
Znicz Pruszków jest ważniejszy, na serio?! - krzyczała Swoboda, a całą sprawę, która działa się w kuluarach, relacjonował reporter WP Sportowe Fakty.
Sportowcy niezadowoleni z decyzji TVP. "O tej porze już śpię"
Inni zawodnicy również nie kryli swojego rozczarowania porą rozgrywania zawodów.
Zwykle o tej porze już śpię. To nie jest dla nas komfortowa sytuacja, a ja zupełnie nie jestem do tego przyzwyczajony. Gdybyśmy mieli konkurs trzy godziny wcześniej, to wynik mógłby być jeszcze lepszy. Żeby dotrwać do konkursu, musiałem wybić chyba z sześć kaw, a na rozgrzewce i tak ziewałem - mówił kulomiot Konrad Bukowiecki.
Zawody są strasznie późno. Mam wrażenie, że ten dzień trwa już 40 godzin. To zdecydowanie najpóźniejsze zawody w tym roku. Współczuję sprinterkom na 60 metrów, bo one startowały prawie godzinę po nas - dodawała biegaczka Pia Skrzyszowska.
