Tuż przed świętami Bożego Narodzenia media obiegła przykra wiadomość o śmierci Żory Korolyova. 34-latek zasłabł w domu i mimo reanimacji nie udało się go uratować. Nieoficjalne informacje dotyczące przyczyny jego śmierci podał "Super Express". Jak przekazano, prawdopodobnie chodziło o zapalenie mięśnia sercowego.
Ewelina Bator, ukochana tancerza, cały czas wspomina Żorę w chwytających za serce postach. Pogrążona w żałobie dzieli się z obserwatorami historiami związanymi ze zmarłym tancerzem. Właśnie minęły trzy miesiące od odejścia mężczyzny, a Bator opisała wzruszającą historię, która przydarzyła się jej w rodzinnym mieście.
Jeszcze przed śmiercią Żory wybrali się na mszę, a w kościele zobaczyli uwięzionego motyla. Postanowili uwolnić owada, uchylając okno. Ewelina Bator w ubiegłą niedzielę kolejny raz wybrała się pomodlić, wspominając w myślach historię sprzed kilku miesięcy. Poprosiła Żorę, by ten dał jej znać o swojej obecności właśnie w postaci motyla...
Bator przez całą mszę wypatrywała owada w oknach, jednak bezskutecznie. Wychodząc z budynku, natrafiła na wygrzewającego się w słońcu owada - siedział tuż przy wyjściu.
Przy wyjściu na ziemi był motyl. Wyjątkowy i taki piękny, tyle osób przeszło i nikt go nie zauważył. A może nikt nie potrzebował go tak ja ja w tej chwili. Schyliłam się, usiadł na mojej ręce. Chciałam zostawić go na dworze. Nie chciał odlecieć. Siedział na palcu, na którym noszę obrączkę Żorki. Moją zabrał ze sobą. Wróciliśmy razem do domu. Odprowadził mnie i odleciał, dając mi nadzieję i mówiąc, że jest.
Zobacz też: Partnerka Żory Korolyova zaopiekowała się jego matką z Ukrainy: "Mama już w domu. BEZPIECZNA"