Goszcząc na premierze nowego filmu Patryka Vegi "Miłość, seks & pandemia", Ewelina Lisowska zaprezentowała światu odmieniony wygląd. Metamorfoza wokalistki odbiła się szerokim echem w mediach, a także wśród internautów. W sieci pojawiły się nawet zarzuty, że swoją przemianę celebrytka zawdzięcza dobrodziejstwom medycyny estetycznej. Lisowska zdążyła już odpowiedzieć na spekulacje internautów.
Podczas wtorkowej premiery z Eweliną Lisowską miał okazję rozmawiać Michał Dziedzic. Reporter Pudelka postanowił zapytać wokalistkę, dlaczego po latach zdecydowała się na zmianę wizerunku. 30-latka nie ukrywała, że od czasu, gdy stawiała pierwsze kroki w show biznesie, bardzo dojrzała i wyrosła z wizerunku buntowniczki w glanach. Dlatego też postanowiła przefarbować włosy na blond.
Jestem kobietą, mam 30 lat, więc pora na zmiany. Za długo nosiłam czerń na włosach, a tak naprawdę nigdy nie była moim naturalnym kolorem włosów. (...) Postawiłam na rozjaśnianie włosów. (...) Odrost jest mój własny, więc jestem bliżej natury niż dalej. Wszyscy kojarzą mnie z kruczoczarnymi włosami, ale to był mój image zbuntowanej dziewczynki, która malowała sobie gwiazdkę pod okiem. Troszkę już dorosłam, nie będę wiecznie kruczoczarną, zbuntowaną dziewczyną w glanach - wyjaśniła w rozmowie z Pudelkiem.
Podczas premiery "dzieła" Patryka Vegi zapytaliśmy też Ewelinę o pogłoski na temat jej rzekomych operacji plastycznych. Wokalistka stanowczo zaprzeczyła krążącym plotkom.
Nie wiem, kiedy miałabym to wszystko sobie zrobić. Ponoć mam nos zrobiony. Ust nie mam, mam druty, ale za pół roku już ich nie będzie, więc wszystko wróci do normy - powiedziała, na dowód prezentując aparat na zębach.
Odpowiadając na teorie internautów, Lisowska nie kryła rozbawienia. Jak zapewniła, jest posądzana o korzystanie z medycyny estetycznej akurat, kiedy jest w stu procentach naturalna.
Obecnie naprawdę nie mam nic. Robiłam sobie botoksy wszelakie, ale akurat się marszczę strasznie. Ludzie mi to zarzucają w momencie, w którym naprawdę nie mam nic - ani żadnego kwasu, ani botoksu (...). A wszyscy twierdzą, że nie wiadomo co sobie porobiłam z twarzą. Tak wyglądam, bardzo mi przykro albo i nie - skomentowała.
Zobaczcie całą rozmowę z Eweliną Lisowską.
Co mają wspólnego "Emily in Paris" i "Gierek"?