O tym, że w show biznesie dominuje kult ciała, wiadomo od dawna. W ostatnim czasie trend walki o perfekcyjną sylwetkę jest jeszcze bardziej wyraźny, a każdy celebryta pragnie być "fit", wplatając w codzienność białkowe "szejki" i regularne ćwiczenia z trenerem personalnym. Nieczęsto zdarza się więc, że ktoś chwali się przybraniem na wadze.
Nieco wyłamać się z funkcjonujących standardów postanowiła ostatnio Ewelina Lisowska. Piosenkarka znana z przeboju o niskich cenach zdradziła, że w ostatnim czasie przytyła kilka kilogramów. 29-latka, by przybliżyć fanom swoją przemianę, zestawiła nowe zdjęcie z wakacji z fotografią zrobioną, gdy jak sama przyznała, miała "najlepszą formę życia".
Okazuje się, że choć ostatnio na wadze pojawiło się 7 kilogramów więcej, Ewelina cieszy się z takiego obrotu sprawy, a to, co kiedyś wydawało się jej idealną sylwetką, dziś nie bardzo się jej podoba.
Pamiętam, jaka byłam z siebie dumna, że udało mi się osiągnąć takie efekty. Dzisiaj jak patrzę na to zdjęcie, to jestem przerażona. Wcale nie podobam się sobie w tej wersji. Goniłam za jakimś "ideałem", ale co jest właściwie idealne? - pyta, by za chwilę sama sobie odpowiedzieć: Idealnie jest wtedy, kiedy dobrze czujemy się sobą. Ideału nie da się zmierzyć i zważyć.
Następnie Lisowska prezentuje aktualną fotografię siebie od tyłu, rozpisując się:
Tak wygląda ciało, które pozwoliło sobie odpocząć od dopasowywania się do dzisiejszych standardów. Ciało, które ma cellulit (co niektórzy wytykają w wiadomościach prywatnych), boczki i tkankę tłuszczową, tam, gdzie kiedyś za wszelką cenę próbowano ją spalić - wymienia i w końcu tłumaczy, za sprawą czego doszło w jej przypadku do wzrostu wagi:
Ciało tknięte przez lenistwo i mało motywującą rzeczywistość. I to nie ma być pogadanka o tym, żeby przestać dbać o siebie - kontynuuje. Dbajmy, ale z umiarem. Miejmy zdrowe nawyki, ale pozwólmy sobie też na przyjemności. Może i ciało zyskało kilogram więcej, ale to od Ciebie zależy, czy będzie ci z tym lżej w głowie.
Na koniec celebrytka stwierdza z dumą, że dodatkowe kilogramy ulokowały się w tych najbardziej pożądanych partiach ciała:
Nie będę Was dziewczyny przepraszać, że poszło mi też tam, gdzie wszystkie marzą. Dla pocieszenia dodam, że w zamian za to straciłam na wzroście - pisze, sugerując, że za sprawą większej wagi wygląda ponoć na nieco niższą.
Fajnie, że podzieliła się historią swojej metamorfozy?